Nie za wiele do powiedzenia w hali Globus miał w Wielką Sobotę zespół prowadzony przez Krzysztofa Szablowskiego. Dziki Warszawa swoje szanse na równorzędną walkę do samego końca pogrzebały w drugiej kwarcie, która padła łupem gospodarzy (27:13). Jak się ostatecznie okazało, to właśnie ta ćwiartka była decydująca dla losów całego starcia.
Gospodarzy do zwycięstwa poprowadził Tevin Brown. Zdobył on 24 punkty, z czego osiemnaście rzutami za trzy punkty, w którym to elemencie był w tym spotkaniu bezbłędny. Nie jest żadnym zaskoczeniem, że w Starcie znów dobrze zagrali wszyscy obcokrajowcy, czego nie można za to powiedzieć o polskiej rotacji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"
Jedyne punkty dla lublinian - ze strony rodzimych graczy - zapisał na swoim koncie Bartłomiej Pelczar, który zdobył dwa "oczka". Mimo to PGE Start nie miał żadnych problemów z wygraną. Jedynie po przerwie Dziki miały lepszy fragment, ale i tak stać ich było jedynie na to, by zbliżyć się do gospodarzy na dwanaście punktów.
Warszawianie w sobotę nie mieli atutów, by postraszyć wyżej notowanego rywala. Mimo to Dziki nadal mają spore szanse na to, by załapać się jeszcze do decydującej batalii o play-offy, a więc do fazy play-in. W chwili obecnej ekipa ze stolicy plasuje się na 10. miejscu w ligowej tabeli. Z kolei lublinianie zajmują na tę chwilę wysokie, 3. miejsce.
Dziki nie wzięły więc rewanżu na PGE Starcie za ćwierćfinał tegorocznego Pekao S.A. Pucharu Polski, w którym to meczu także we znaki stołecznym dał się Tevin Brown. Wówczas Amerykanin był jednak jeszcze bardziej bezlitosny, zdobywając 34 punkty.
PGE Start Lublin - Dziki Warszawa 86:69 (21:18, 27:13, 21:26, 17:12)
PGE Start: Tevin Brown 24, Emmanuel Lecomte 16, Ousmane Drame 12, CJ Williams 12, Tyran De Lattibeaudiere 10, Courtney Ramey 10, Bartłomiej Pelczar 2, Michał Krasuski 0, Filip Put 0, Roman Szymański 0.
Dziki: Alijah Comithier 15, Nikola Radicević 10, Denzel Andersson 9, Mateusz Szlachetka 9, Andre Wesson 9, Jarosław Mokros 5, Mateusz Bartosz 4, John Fulkerson 4, Janari Joesaar 4, Grzegorz Grochowski 0.