Detroit Pistons odnieśli niedawno pierwsze zwycięstwo w fazie play-off od 17 lat. Teraz na fali ostatniego sukcesu zaprezentowali się przed 20. tysiącami kibiców w swojej hali Little Caesars Arena. New York Knicks zepsuli im jednak ten wyjątkowy dzień.
Nowojorczycy po zaciętym meczu triumfowali w czwartek 118:116 i w serii do czterech zwycięstw, prowadzą 2-1. Genialny na finiszu był Jalen Brunson, który 12 ze swoich 30 punktów rzucił właśnie w czwartej kwarcie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"
Goście mieli na kim polegać, bo Karl-Anthony Towns dodał 31 oczek, a Ogugua Anunoby miał 22 punkty. Pistons nie udało się zwyciężyć nawet zważając na fakt, że trafili 43-proc. rzutów za trzy (16/37).
- Uważam, że sposób w jaki dziś rozpoczęliśmy mecz, był znacznie lepszy, niż w poprzednich występach - komentował trener Knicks, Tom Thibodeau. - I punktowaliśmy w ważnych momentach w końcówce - dodawał.
Pistons, licząc ich występy w play-offach od 2008 roku, doznali już ósmej porażki z rzędu na własnym parkiecie.
Cade Cunningham miał w czwartek 24 punkty, siedem zbiórek i 11 asyst, ale trafił tylko 10 na 25 rzutów z gry i popełnił 6 na 14 strat zespołu. Pudłował też Malik Beasley (12 punktów, 2/10 za trzy).
Wynik:
Detroit Pistons - New York Knicks 116:118 (27:33, 26:33, 30:27, 33:25)
(Hardaway Jr. 24, Cunningham 24, Schroder 18 - Towns 31, Brunson 30, Anunoby 22)
Stan serii: 2-1 dla Knicks