Arka nie skorzystała z prezentu. Garbacz mógł naprawić swój błąd

Materiały prasowe / AMW Arka Gdynia / Nemanja Nenadić
Materiały prasowe / AMW Arka Gdynia / Nemanja Nenadić

Znów wielkie emocje w meczu Arrivy Polskiego Cukru z AMW Arką. Torunianie po raz drugi w sezonie ograli ekipę z Trójmiasta (96:94), ale tym razem nie potrzebowali do tego dogrywki. Po 21 punktów dla wygranych uzbierali Michael Ertel i Barret Benson.

Pierwsza połowa meczu w Toruniu była bardzo ofensywna. Gospodarze lepiej zaczęli i też lepiej zakończyli tę część gry, do przerwy prowadząc 53:49. Zupełnie poza grą był jeden z liderów miejscowych, a więc Divine Myles. Swoje robił za to Michael Ertel, który kilkakrotnie, zwłaszcza wbijając się pod kosz, wręcz ośmieszał defensywę klubu z Trójmiasta.

Po zmianie stron obie ekipy nieco jednak stanęły, jeśli chodzi o poczynania w ataku. Taka gra lepiej pasowała zespołowi Nikoli Vasileva, który niejako przejął inicjatywę i wyszedł na kilkupunktowe prowadzenie. Widać było jeszcze większe zaangażowanie gdynian, którzy u schyłku sezonu cały czas uwikłani są w walkę o utrzymanie.

ZOBACZ WIDEO: Zaiskrzyło między Szpilką i rywalem. Szef KSW musiał interweniować

AMW Arka wprawdzie przed spotkaniem w Arenie Toruń miała punkt przewagi nad ostatnim w tabeli Orlen Basket Ligi MKS-em Dąbrowa Górnicza, niemniej w sezonie przegrała oba starcia z tą drużyną, więc z jej perspektywy, był to trochę mecz za cztery punkty. I końcówka trzeciej kwarty należała zdecydowanie do Łukasza Kolendy i spółki.

To właśnie reprezentant Polski wziął na siebie kilka akcji, wsad po szybkiej akcji dołożył jeszcze Jakub Garbacz i Arka prowadziła w Toruniu po trzydziestu minutach 75:68. Ale to nie było jeszcze ostatnie słowo koszykarzy Srdana Suboticia. Arriva Polski Cukier sukcesywnie odrabiał straty, a prowadzili go w tym Ertel, Abdul Malik Abu oraz Myles, który po zmianie stron włączył się w punktowanie.

W samej końcówce więcej zimnej krwi zachowali gospodarze. Ale przyznać trzeba, że mieli też oni trochę szczęścia. Gdy najpierw Ertel wyprowadził swój zespół na prowadzenie, Nemanja Nenadić odpowiedział akcją 2+1, ale już po chwili był remis. Gdy z kolei Ertel przymierzył zza łuku, faulowany Nenadić pomylił się dwa razy z linii rzutów wolnych, co miało wydatny wpływ na ostateczny wynik.

Przy wyniku 95:91 faulowany przy rzucie za trzy był Jakub Garbacz. Wydawać by się wtedy mogło, że jest już po meczu, bo do końca pozostawało mało czasu. Plan byłego reprezentanta był więc prosty - trafić dwa razy i celowo spudłować trzecią próbę, by dać szansę na zbiórkę ofensywną Adrianowi Boguckiemu. Po rzucie 31-latka piłka wpadła jednak do kosza i o czas poprosił trener Subotić.

Faulowany po czasie Abu trafił jednak tylko raz i to w dodatku za drugim podejściem, więc Krzysztof Szubarga także poprosił o przerwę. To bowiem właśnie on kończył spotkanie jako trener, gdyż wcześniej Nikola Vasiliev został przez sędziów odesłany z ławki wskutek dwóch przewinień technicznych. Piłka powędrowała więc do Kuby Garbacza, który oddawał trójkę na wygraną, ale spudłował swoją próbę, więc dwa punkty pozostały w Toruniu.

Arriva Polski Cukier Toruń - AMW Arka Gdynia 96:94 (23:25, 30:24, 15:26, 28:19)

Arriva Polski Cukier: Barret Benson 21, Michael Ertel 21, Dominik Wilczek 14, Divine Myles 10, Viktor Gaddefors 9, Grzegorz Kamiński 7, Bartosz Diduszko 4, Ignacy Grochowski 3, Paweł Sowiński 0.

AMW Arka: Nemanja Nenadić 21, Sage Tolbert 17, Ivan Gavrilović 15, Łukasz Kolenda 15, Jakub Garbacz 13, Adrian Bogucki 7, Daniel Szymkiewicz 4, Adam Hrycaniuk 2, Wiktor Sewioł 0.

Komentarze (3)
avatar
Bóg jest miłością
26.04.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Pierniki! Wygrana we Wrocławiu dałaby nam już play-off, ale o to będzie bardzo ciężko. 
avatar
Olson_ZG
25.04.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Garbacz od kilku sezonów z uporem maniaka ciapie 3je z mizerna skutecznością. 
avatar
Asfodell
25.04.2025
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Prawdziwy thriller ale fajnie, że z happy endem. Po raz kolejny pokazujemy, że ze słabszym rywalem jest ciężko. BTW Garbacz w ostatniej akcji rzucał za 2 więc ewentualnie byłaby dogrywka. 
Zgłoś nielegalne treści