"Mecz o życie" - takie hasła dało się usłyszeć zarówno z obozu PGE Spójni, jak i MKS-u. Obie drużyny walczące o utrzymanie w Orlen Basket Lidze. Obie z jasnym celem na ten pojedynek: wygrana.
Dąbrowianie długo nie byli w stanie złapać rytmu, popełniali kuriozalne straty, po których na ławce wszyscy łapali się za głowy. PGE Spójnia miała nawet piętnaście punktów przewagi (51:36). MKS zdołał to jednak wyciągnąć.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"
Wszystko nakręcał Cobe Williams, który pojedynek zakończył z linijką 23 punktów, sześciu przechwytów, pięciu asyst i dwóch zbiórek.
To on - na minutę przed końcem - trafił wielką trójkę. MKS prowadził po tym rzucie 75:71. PGE Spójnia w tym momencie stała. Waliła głową w mur, jej atak totalnie się rozsypał.
W najważniejszym momencie spotkania gospodarze stali. Przez ponad sześć minut nie byli w stanie zdobyć nawet punktu. Dąbrowianie od stanu 60:71 zaliczyli serię 17:0! Trójką przełamał ją Aleksandar Langović, ale w odpowiedzi Mattias Markusson odpowiedział wsadem pieczętując triumf gości.
MKS wygrał po raz dziewiąty w sezonie i pod tym względem zrównał się w tabeli Orlen Basket Ligi z PGE Spójnią i AMW Arką Gdynia. Jeden triumf więcej mają Tauron GTK Gliwice, Tasomix Rosiek Stal Ostrów Wielkopolski i Orlen Zastal Zielona Góra. Walka o utrzymanie będzie niesamowita, a do końca pozostały trzy kolejki.
PGE Spójnia Stargard - MKS Dąbrowa Górnicza 74:79 (16:11, 23:24, 24:22, 11:22)
Spójnia: Elijah McCadden 12, Malik Johnson 12, Paweł Kikowski 10, Aleksandar Langović 9, Dawid Słupiński 9, Yehonatan Yam 7, Sebastian Kowalczyk 5, Wesley Gordon 4 (10 zb), Kacper Borowski 4, Isiah Ross 2.
MKS: Cobe Williams 23, Mattias Markusson 17, Raymond Cowels 8, Jan Wójcik 8, David Hook 6, Tyler Cheese 6, Marcin Piechowicz 2, Szymon Ryżek 2, Adam Łapeta 1, Wiktor Rajewicz 0.