Orlando Magic w trzecim meczu serii zaskoczyli aktualnych mistrzów NBA, triumfując na własnym parkiecie 95:93, ale tym razem nie udało się im obronić własnego terenu przed Boston Celtics.
Goście mieli przede wszystkim Jaysona Tatuma, który może nie zachwycił celnością (10/25 z gry, 3/10 za trzy), ale trafił wszystkie 14 rzutów wolnych. Zdobywając 37 punktów oraz notując 14 zbiórek, poprowadził Bostończyków do zwycięstwa 107:98.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"
Jaylen Brown też miał double-double (21 punktów, 11 zbiórek). Celtics zdobyli Florydę i staną przed szansą zakończenia rywalizacji na własnym parkiecie, jest 3-1.
- To jeszcze nie koniec. Wiemy o tym. Musimy zakończyć tę rywalizację u siebie, bo nie chcemy tu wracać - mówił otwarcie w rozmowie z mediami Brown.
Magic mieli tylko 27-proc. skuteczności w próbach dystansowych (8/30), a ich lider, Paolo Banchero, umieścił w koszu zaledwie 12 na 32 rzuty z pola i 5 na 9 wolnych. Miał 31 punktów. Franz Wagner dorzucił 24 oczka, ale i to na niewiele się zdało.
Wynik:
Orlando Magic - Boston Celtics 98:107 (29:32, 19:21, 27:26, 23:28)
(Banchero 31, Wagner 24, Joseph 12 - Tatum 37, Brown 21, Porzingis 19)
Stan serii: 3-1 dla Celtics