Upokorzyli odwiecznego rywala. Tego nikt już im nie odbierze

- Oni was upokarzają! Upokarzają! - takie słowa w czwartej kwarcie skierował do swoich zawodników trener Aris Lykogiannis. Jego Śląsk Wrocław nie miał nawet przez moment szansy pomarzyć o wygranej we Włocławku.

Anwil wygrał aż 97:70 i przypieczętował pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej Orlen Basket Ligi.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"

Z taką grą trudno się dziwić, że "Rottweilery" zdominowały pierwszą fazę walki o mistrzostwo Polski. - Przegraliśmy różnicą 27 punktów. Mieliśmy więcej strat od asysty. Nie ma żadnych wymówek, zagraliśmy źle - przyznał Jeremy Senglin na konferencji prasowej.

- Anwil zdominował całą grę. Nie było żadnego elementu, w którym byliśmy równorzędnym rywalem. Nasza defensywa również nie pozwoliła nam w żaden sposób na podjęcie rywalizacji - dodał grecki szkoleniowiec.

Śląsk z bilansem 14-13 na trzy kolejki przed końcem rundy zasadniczej jest na 9. pozycji. Traci jedną wygraną do miejsca gwarantującego miejsce w fazie play-off. Już w środę czeka wrocławian mecz z Arriva Polskim Cukrem Toruń, którym na dokładnie taki sam bilans. Stawka spotkanie będzie więc ogromna.

Anwil? Włocławianie już do końca tej fazy mogą grać zachowawczo, ale trener Selcuk Ernak po meczu ze Śląskiem dał jasno do zrozumienia, co go interesuje.

- Zostały nam trzy mecze i nasze podejście się nie zmienia - powiedział krótko. Dodał, że w chwili obecnej najważniejsze dla niego jest to, żeby do fazy play-off zespół przystąpił w pełni zdrowia i w pełnym składzie.

Runda zasadnicza w Orlen Basket Lidze kończy się 7 maja. Anwil na swojego rywala będzie musiał poczekać nieco dłużej, bo do rozstrzygnięcia fazy play-in.