"Nie do zaakceptowania". Legii się nie chciało? Zaraz wypadnie z play-off

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Trener Heiko Rannula i zawodnicy Legii Warszawa
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Trener Heiko Rannula i zawodnicy Legii Warszawa

- Nie ma na to wytłumaczenia - stwierdził krótko Heiko Rannula, szkoleniowiec Legii Warszawa. Stołeczny zespół zaliczył dużą wpadkę w starciu przed własną publicznością, przegrywając z Tauron GTK Gliwice.

Dramatyczne wejście w mecz kosztowało Legię Warszawa mecz z Tauron GTK Gliwice (84:87). Gospodarze w pewnym momencie tracili do rywali aż 28 punktów. Szalona pogoń nie zakończyła się sukcesem.

- To jest nie do zaakceptowania, żeby zaczynać mecze w ten sposób. I nie jest to pierwszy raz, musimy nad tym pracować. Mam nadzieję, że to się już więcej nie powtórzy - przyznał po wszystkim Ojars Silins.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"

Skrzydłowy Legii w ostatniej akcji miał trójkę na dogrywkę, jednak jego próba nie doszła celu. Stołeczna ekipa sama sobie jest winna. W pierwszej połowie tylko statystowała, zdobyła w niej zaledwie 24 punkty (w drugiej 60!).

- W pierwszej połowie w koszykówkę grał tylko jeden zespół. Walczył i chciał wygrać - przyznał Heiko Rannula. Ten na konferencji prasowej był załamany postawą swoich podopiecznych. - Jeżeli cały zespół, nie tylko kilku zawodników, ale cały zespół, wchodzi w mecz w taki sposób, to trener ma problem - dodał.

- Zespół nie był gotowy, żeby walczyć, żeby grać, żeby wygrać. Nie ma na to wytłumaczenia - zakończył. Legia z  bilansem 16-11 będzie musiała do końca walczyć o miejsce w play-off, a terminarza łatwego nie ma. Zagra jeszcze m.in. ze Śląskiem Wrocław i Kingiem Szczecin.

Tauron GTK sięgnął z kolei po niesamowicie ważny triumf w walce o utrzymanie. - Początek był jak marzenie - stwierdził trener Boris Balibrea. Ten cieszył się z tego, jak zespół zareagował na porażkę w dramatycznym stylu sprzed tygodnia, kiedy to gliwiczanie przegrali we własnej hali z Arriva Polskim Cukrem 64:111.

Zwycięstwo cieszy, ale Balibrea miał też powód do zmartwienia. To uraz Mario Ihringa. - Straciliśmy Mario, naszego najlepszego kreatora. Mam nadzieje, że na kolejny mecz będzie już gotowy - rzucił hiszpański trener.

W Ihringa w ostatniej minucie spotkania w Warszawie wpadł Aleksa Radanov. Rozgrywający Tauron GTK położył się na parkiecie i przez dłuższy czas się z niego nie podnosił. Potrzebna była pomoc ratowników medycznych.

Tauron GTK (10-17) już w środę (30 kwietnia) zagra we własnej hali z Górnikiem Zamek Książ Wałbrzych. Czy z Ihringiem? Czas pokaże. Warto dodać, że przeciwko Legii nie zagrał już inny ważny gracz, Michael Oguine.

Komentarze (1)
avatar
andy23
28.04.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bzdurne tłumaczenie wiadomo że kasa czyni cuda większość drużyn zagrożonych nagle zaczęła wygrywać- dziwny zbieg okoliczności 
Zgłoś nielegalne treści