Znamy ostatniego uczestnika play-offów. Gwiazda ligi gra dalej

Archiwum prywatne / Rafał Sobierański / Michael Ertel
Archiwum prywatne / Rafał Sobierański / Michael Ertel

Arriva Polski Cukier zagra w play-offach! W decydującym meczu fazy play-in torunianie pokonali WKS Śląsk Wrocław 81:77, więc zespołu z Dolnego Śląska zabraknie w najlepszej ósemce. Rywalem Arriva Polskiego Cukru w ćwierćfinale będzie Anwil Włocławek.

Arriva Polski Cukier Toruń został ostatnim zespołem, który wywalczył awans do fazy play-off w Orlen Basket Lidze w sezonie 2024/25. Drużyna z Kujaw i Pomorza ograła we Wrocławiu WKS Śląsk 81:77. Świetny mecz zagrał Viktor Gaddefors, ale to nie on był bohaterem przyjezdnych. W końcówce bowiem to Michael Ertel, a więc gwiazdor rozgrywek, wziął na siebie ciężar gry i trafił najważniejszy rzut z półdystansu, który zapewnił torunianom wygraną i jednocześnie play-offy!

Przez trzydzieści minut, z drobnymi wyjątkami w postaci pewnych zrywów podopiecznych Arisa Lykogiannisa, zespół z Torunia miał starcie pod kontrolą. Goście bardzo dobrze zaprezentowali się zwłaszcza w nieparzystych kwartach, kiedy to budowali przewagę w hali Orbita. Do czwartej odsłony ekipa Srdjana Suboticia przystępowała prowadząc 65:55 i zaliczkę utrzymała do samego końca, choć ostatecznie nie była ona tak okazała.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Poznajesz? Miss mundialu wszystkich zaskoczyła

Od początku ostatniej kwarty sprawy w swoje ręce postanowił wziąć MaCio Teague. To właśnie jego dwie trójki i punktowa kontra sprawiły, że o przerwę na żądanie poprosił szkoleniowiec przyjezdnych. Przełamanie dla torunian nadeszło dzięki dystansowemu trafieniu Michaela Ertela. Później Amerykanin dał się we znaki Śląskowi jeszcze parę razy, dając swojemu zespołowi jeszcze więcej oddechu.

Należy to zresztą stwierdzić wprost - do momentu ostatnich dziesięciu minut nie był to dobry mecz w wykonaniu leworęcznego gwiazdora z Torunia. Gdy jednak jego drużyna najmocniej tego potrzebowała, 26-latek wziął się do pracy, podejmował odważne, acz trafne decyzje tak rzutowo, jak w kwestii wchodzenia pod kosz. A gdy nawet jedna jego akcja nie zakończyła się punktami, z pomocą - dosłownie - nadleciał Barret Benson i efektowanie dobił piłkę z góry.

Do końca pozostawały wówczas niecałe dwie minuty gry, a na tablicy wyników było 71:79. Jak się jednak okazało, nie był to koniec emocji w Orbicie. Przez kolejną minutę jedną trójkę trafił Teague, a goście nie byli w stanie w tym czasie odpowiedzieć. Na 53 sekundy przed końcem Śląsk bardzo źle rozegrał swoją akcję po przeniesieniu piłki na pole ataku, ale torunianie w odpowiedzi jeszcze gorzej wyprowadzali piłkę, po prostu ją tracąc!

Wtedy piłka powędrowała do świetnie tego dnia dysponowanego Teague'a, który na pół minuty przed końcem sprawił, że było zaledwie 77:79! Wtedy Arriva Polski Cukier poradził sobie w wyprowadzeniem gry z własnej połowy, a piłkę w rękach miał oczywiście Ertel. Widząc podkoszowy tłok, lider gości zatrzymał się i oddał rzut z półdystansu, po którym siatka w koszu Śląska zatrzepotała.

Wrocławianie mieli jeszcze kilka sekund, ale musieli się mocno spieszyć, bo tracili dwa posiadania do rywali. Piłkę przez połowę przekozłował Jeremy Senglin, ale chyba nie do końca wiedział, na co się zdecydować i oddał rzut za trzy dopiero w momencie, gdy wiadomym było, że nawet celna próba nic już nie zmieni. Ostatecznie jego rzut był niecelny i tym samym cała drużyna gości wpadła w euforię!

WKS Śląsk Wrocław - Arriva Polski Cukier Toruń 77:81 (20:27, 21:17, 14:21, 22:16)

WKS Śląsk: MaCio Teague 21, Jeremy Senglin 16, Dejon Davis 7, Emmanuel Nzekwesi 7, Adam Waczyński 6, Daniel Gołębiowski 5, Justin Robinson 5, Marcel Ponitka 4, Błażej Kulikowski 3, Ajdin Penava 3.

Arriva Polski Cukier: Viktor Gaddefors 21 (11 zb.), Michael Ertel 17, Barret Benson 13, Dominik Wilczek 11, Divine Myles 8, Grzegorz Kamiński 6, Abdul Malik Abu 3, Bartosz Diduszko 2, Ignacy Grochowski 0, Paweł Sowiński 0.

Komentarze (5)
avatar
moltenspalding
13.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pierniki w rytmie meczowo/turniejowym, Anvil na leniwo. Najbliższe mecze wykażą. kto lepiej zniesie kolejne derby. 
avatar
Yollo
13.05.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tragedia, Śląsk ani przez chwilę nie zagroził realnie Toruniowi, gratulacje dla lepszych. Dobrze, że nie ma WKS w PO bo każdy mecz z Anwilem to byłby blamaż i jakieś 40pkt w plecy. 
avatar
Rafal Rabbit
12.05.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jeden WKS spadł, a drugi odpadł, hehehe 
avatar
Bóg jest miłością
12.05.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Wierzyłem w play-off i mamy to! Z Anwilem bedzie ciężko, ale może się uda wygrać choć jeden mecz. 
avatar
Asfodell
12.05.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Czapki z głów panowie. Mamy PO i derby w ćwierćfinale, coś pięknego. 
Zgłoś nielegalne treści