"Byłem w szoku". Skomentował bandycki atak reprezentanta Polski

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Aleksander Dziewa
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Aleksander Dziewa

Czy King Szczecin da radę odwrócić losy serii z Treflem Sopot? - Jeśli ktoś nie wierzy albo kręci nosem, to niech nie wychodzi z szatni - przyznał Aleksander Dziewa w rozmowie z serwisem zkrainynba.com. Skomentował też zachowanie Jakuba Schenka.

King Szczecin chciał wziąć rewanż. Przed rokiem w wielkim finale Orlen Basket Ligi prowadził 3-1, a mimo wszystko to Trefl Sopot cieszył się z tytułu mistrza Polski po tym, jak wygrał trzy mecze z rzędu.

Dokładnie takiej samej serii teraz potrzebuje King, żeby wyeliminować sopocian w ćwierćfinale. Każde kolejne starcie w tej serii jest dla szczecinian "o życie". - Musi być wiara w szatni. Jeśli ktoś nie wierzy albo kręci nosem, to niech nie wychodzi z szatni na następny mecz - powiedział koszykarz Kinga Aleksander Dziewa w rozmowie z serwisem zkrainynba.com.

ZOBACZ WIDEO: Anita Włodarczyk zaskoczyła internautów. Takiego ćwiczenia nie widzieli

- Potrzebujemy ludzi wierzących, którzy są skorzy do poświęceń i maksymalnego zaangażowania - dodał.

Dziewa to bez dwóch zdań jeden z kluczowych zawodników wicemistrza Polski. Jego walka pod koszem z fizycznymi rywalami Trefla będzie jednym z najważniejszych kluczy do odwrócenia losów serii.

Reprezentant Polski był też "zamieszany" w skandal podczas pierwszego starcia serii. Tak należy bowiem nazwać zachowanie... innego kadrowicza, Jakuba Schenka (więcej -->> TUTAJ). Ten drugi został potem zawieszony na mecz numer dwa. Jak do całej sytuacji odniósł się Dziewa?

- Byłem w szoku. Było to całkowicie niepotrzebne i bezsensowne. Jakub napisał do mnie wiadomość, w której przeprosił za swoje zachowanie - przyznał Dziewa. Dodał, że przeprosiny przyjął, ale jego zdanie jest jasne. - Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca - skwitował wszystko.

Mecz numer trzy serii King - Trefl już w poniedziałek 19 maja, początek o godz. 17:30.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści