Rywalizacja w finale Konferencji Wschodniej nie mogła rozpocząć się w bardziej emocjonujący sposób. Ta seria to będzie prawdziwa batalia! Pokazał to już pierwszy mecz.
New York Knicks na dwie minuty i 51 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry prowadzili... 119:105. Mieli 14 punktów przewagi! Ale to nie wystarczyło, aby odnieść zwycięstwo.
ZOBACZ WIDEO: Anita Włodarczyk zaskoczyła internautów. Takiego ćwiczenia nie widzieli
Indiana Pacers zaliczyli spektakularny i niewiarygodny pościg. Aaron Nesmith trafiał, jak natchniony, a ostatecznie szalony rzut za dwa na remis, równo z syreną, która kończyła czwartą kwartę, trafił Tyrese Haliburton.
Gwiazdor Pacers dosłownie minimalnie nadepnął na linię rzutów za trzy - o mały włos dałby swojej drużynie zwycięstwo już wtedy!
Uskrzydlona drużyna z Indianapolis w dogrywce dokończyła to, co zaczęła na finiszu czwartej kwarty. Wygrała dodatkową odsłonę 13:10, a cały mecz 138:135 i w serii do czterech zwycięstw prowadzi 1-0.
Duet Haliburton (31) - Nesmith (30) rzucił wspólnie 61 punktów. Ten pierwszy miał ponadto 11 asyst. Gospodarzom na nic zdały się 43 oczka Jalena Brunsona czy 35 punktów i 12 zbiórek, które zapisał przy swoim nazwisku Karl-Anthony Towns.
Drugi mecz finału Wschodu ponownie odbędzie się w Nowym Jorku w hali Madison Square Garden.
Wynik:
New York Knicks - Indiana Pacers 138:135 po dogrywce (34:36, 28:33, 25:21, 38:35, 13:10)
(Brunson 43, Towns 35, Bridges 16, Anunoby 16 - Haliburton 31, Nesmith 30, Siakam 17)
Stan serii: 1-0 dla Pacers