"Czapki z głów". Wielki występ na pożegnanie czy... na nowy kontrakt?

PAP / Mikołaj Kuras / Divine Myles
PAP / Mikołaj Kuras / Divine Myles

Arriva Polski Cukier Toruń napisał kawał pięknej historii w sezonie 2024/2025. - Daliśmy z siebie wszystko, co mogliśmy, co mieliśmy. Jestem dumny z tego zespołu - powiedział po ostatnim meczu Divine Myles.

Skazywani na walkę o utrzymanie w Orlen Basket Lidze pewnie wywalczyli awans do fazy play-in. Tam ograli najpierw Dziki Warszawa, potem Śląsk Wrocław.

W serii play-off rzucili wyzwanie najlepszej drużynie rundy zasadniczej, Anwilowi Włocławek. Wyrwali nawet jedno spotkanie, ale w środę sezon dobiegł końca. Anwil triumfował w Toruniu 98:81 i zamknął serię, wygrywając ją 3-1.

ZOBACZ WIDEO: Anita Włodarczyk zaskoczyła internautów. Takiego ćwiczenia nie widzieli

- Czapki z głów przed Anwilem. Zrobili kawał dobrej roboty, zagrali świetną serię, ale czapki z głów również przed tym, co osiągnęliśmy i zrobiliśmy my - tak rywalizację w ćwierćfinale i całym sezonie skomentował Divine Myles, jeden z kluczowych zawodników Arriva Polskiego Cukru Toruń.

- Wyszliśmy, żeby walczyć. Jestem niesamowicie dumny z moich kolegów z drużyny. To była świetna grupa ludzi. Byliśmy razem blisko, byliśmy jak rodzina - dodał.

Twarde Pierniki w czwartym meczu również długo mogły mieć nadzieję na zwycięstwo. Wynik torunianom uciekł w czwartej kwarcie, którą Anwil wygrał 23:9. - Chyba nie było już paliwa w baku. Anwil ma bardzo głęboki skład. My daliśmy z siebie wszystko, co mogliśmy. Zostawiliśmy krew i pot na parkiecie - wyjaśnił.

Myles na pożegnanie rozegrał jeden z najlepszych meczów w sezonie. Skompletował 25 punktów, 10 zbiórek i cztery asysty. Był wszędzie i robił wszystko, żeby Arriva Polski Cukier dał radę.

Czy fani Twardych Pierników nadal będą oglądać Myles w składzie toruńskiej ekipy? Po tym, co zawodnik przekazał na konferencji prasowej, można wnioskować, że są na to duże szanse. Wszystko przez postać trenera, Srdjana Suboticia. Dodajmy, że Chorwat już przedłużył kontrakt.

- Trener chciał mnie już dwa lata temu, ale wtedy nie było takiej możliwości. Powodem były pewne komplikacje z moim poprzednim klubem. Teraz cieszę się, że mogłem z nim współpracować. Jest świetny! Czy wrócę? Zobaczymy co wydarzy się latem - przekazał Myles.

Wiadomo, że Subotić chciałby kontynuować współpracę z kilkoma zawodnikami i rozwinąć to, co udało się już zbudować. W trakcie sezonu nie brakowało zachwytów nad tym, co wyczyniają Viktor Gaddefors czy Michael Ertel. Myles również pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie.

Wiadomo, że na pewno w nowym sezonie na parkiecie w barwach Arriva Polskiego Cukru Toruń nie zobaczymy Bartosza Diduszko, który zdecydował się zakończyć swoją karierę sportową.

Komentarze (4)
avatar
moltenspalding
23.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niezły, nawet dobry, ale gdyby tak jeszcze bardziej widział partnerów, dzielił się piłką...Momentami jakby kapryśny, ale jedynki czasem tak ....maja! Czy zostanie? chyba nie tylko budżet TP o t Czytaj całość
avatar
M70
23.05.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeśli jest kasa na lepszego grajka na tej pozycji to można szukać. Ale to musi być gracz wyraźnie lepszy. Jeśli klub z nim się
dogada, Subotic go widzi w składzie i kasa też będzie się zgadza
Czytaj całość
avatar
Asfodell
22.05.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Jeśli mam być szczery to Myles'a nie widzę na kolejny sezon, chyba, że poprawi skuteczność za 3. Ja wiem, że mamy koncepcję od 2 sezonów, że rozgrywającym może być każdy, nawet centrzy, ale mim Czytaj całość
avatar
Bóg jest miłością
22.05.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Myles grał trochę samolubnie ale jeśli Subotić widzi go w drużynie, to nie mam nic przeciwko. 
Zgłoś nielegalne treści