Dwie wyrównane końcówki i obie dla Legii Warszawa - tak wyglądały spotkania w Hali Mistrzów, po których stołecznej ekipie brakuje już tylko jednej wygranej, żeby zagrać o mistrzostwo Polski.
Heiko Rannula, szkoleniowiec Legii, przestrzega jednak przed tym, że seria jest już rozstrzygnięta. - Widziałem w mojej karierze wiele takich przypadków, w których prowadzenie 2:0 nie wystarczyło. Musimy się odpowiednio przygotować do kolejnego spotkania. Zakończenie serii jest zawsze najtrudniejsze - przyznał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Partnerka Dybali skradła show. Co za kreacja!
Estończyk nie ma wątpliwości, że Anwil Włocławek przyjedzie odpowiednio zmotywowany, a Selcuk Ernak zareaguje na to, co stało się w dwóch pierwszych pojedynkach. Zwraca też uwagę na pewien szczegół, jeżeli chodzi o jego zespół.
- Anwil się przygotuje, wprowadzi korekty w swojej taktyce. Mamy młodych graczy, więc musimy pracować nad tym, żeby nie myśleli, że jesteśmy już w finale. Jeszcze nie jest na to czas - powiedział.
W dwóch pierwszych spotkaniach liderem punktowym Legii był Kameron McGusty (46 punktów), wielkie boje pod koszami toczył Mate Vucić, ale bohaterami zostali inni gracze: Michał Kolenda i Aleksa Radanov.
Największym wyzwaniem warszawian był z kolei D.J. Funderburk. - Był naszym problemem, musimy być dużo lepiej przygotowani na tego zawodnika - stwierdził Rannula.
Mecz numer trzy Legia Warszawa - Anwil Włocławek już w poniedziałek (2 czerwca), początek o godz. 20:00. Legia prowadzi 2-0 w serii do trzech wygranych.