Legia mistrzem po 56 latach? To on odmienił ten zespół i dał na to nadzieję

PAP / Piotr Nowak / Heiko Rannula
PAP / Piotr Nowak / Heiko Rannula

Legia Warszawa po trzech latach wróciła do finałów Orlen Basket Ligi. Heiko Rannula, który w lutym przejął stołeczną drużynę, odmienił ją niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Zdradził, co takiego było kluczowe.

W sezonie 2021/2022 koszykarska Legia Warszawa dotarła do finału Orlen Basket Ligi, gdzie musiała uznać wyższość Śląska Wrocław. Przegrała w finałowej serii 1-4.

Wtedy - w półfinale - odprawiła 3-0 Anwil Włocławek. Teraz historia się powtórzyła. Legia nie była faworytem, a wzięła finał bez straty meczu z Rottweilerami, najlepszą drużyną rundy zasadniczej. - To były trzy bardzo trudne spotkania - przyznał Heiko Rannula, szkoleniowiec Legii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niezwykłe sceny w USA. Jak ona to wygrała?!

Estończyk przejął warszawską drużynę w lutym. Zastąpił na stanowisku głównego trenera Chorwata Ivicę Skelina. Emanujący spokojem Rannula okazał się doskonałym wyborem. Legia przyspieszyła, wskoczyła na wyższy poziom i teraz postara się o pierwsze od 1969 roku mistrzostwo Polski.

Co takiego musiało się zmienić, żeby Legia zaszła aż do wielkiego finału? - Ta drużyna jest specjalna - zaczął Rannula. - Kiedy przychodziłem tutaj trzy miesiące temu, zastałem grupę indywidualistów, a teraz jesteśmy prawdziwym zespołem. Dzięki temu mamy taką energię i pewność siebie - dodał.

Półfinałowa seria z Anwilem pokazała to, że Legia to nie tylko Kameron McGusty, najlepszy strzelec rozgrywek. Pierwszy mecz rozstrzygnął Michał Kolenda rzutem równo z końcową syreną. Drugi serią punktową Aleksa Radanov, a w trzecim szalał Keifer Sykes. Do tego dodać należy niesamowite mecze Mate Vucicia.

- Mamy zespół, a nie jednego czy dwóch liderów. Te mecze to pokazały. W każdym ktoś pokazywał swoją wartość w kluczowych momentach. Brał rzuty na siebie. Byli to różni zawodnicy, a nie zawsze ten sam - zwrócił uwagę Rannula.

Wygrana z Anwilem w trzech meczach to spory sukces, by nie napisać wielka sensacja. Czy był czas na euforię? - Przez chwilę poświętowaliśmy, ale wiadomo, że to przecież nie koniec. Trzy takie zwycięstwa dodają ci pewności siebie i są niezwykle ważne mentalnie. To, co zaprezentowaliśmy w serii z Anwilem, musimy teraz pokazać także w finałach - zakończył Estończyk.

Legia Warszawa w finałach Orlen Basket Ligi zmierzy się z PGE Startem Lublin. Pierwszy mecz serii już w poniedziałek (9 czerwca, godz. 20:40) w Lublinie. Co ciekawe w sezonie zasadniczym bilans był 1-1, a obie drużyny wygrywały na wyjazdach. W obu tych pojedynkach Legię prowadził jeszcze Skelin.

Komentarze (1)
avatar
Luśnia
8.06.2025
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Pomyśleć że nie aż tak dawno, Harmattan Gniewkowo w II lidze, lał Legię równo. W dzisiejszym sporcie kwalifikowanym wynik się po prostu kupuje, takie są fakty. 
Zgłoś nielegalne treści