Świetne otwarcie, 59:41 do przerwy i ostatecznie pewne zwycięstwo 123:107, pozwalające im wyrównać stan Finałów NBA (1-1). Oklahoma City Thunder szybko pozbierali się po porażce w pierwszym meczu i w niedzielę mocno odpowiedzieli.
Shai Gilgeous-Alexander przypomniał o sobie. MVP sezonu zasadniczego rzucił 34 punkty i miał osiem asyst, trafiając 11 na 21 rzutów z gry i 11 na 12 wolnych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niezwykłe sceny w USA. Jak ona to wygrała?!
Duży wkład w sukces Thunder mieli też rezerwowi Alex Caruso i Aaaron Wiggis, którzy zdobyli po odpowiednio 20 i 19 oczek. Jalen Williams dorzucił 18 punktów.
- Wykonaliśmy dziś trochę dobrych, ale też sporo złych rzeczy. W trzecim meczu musimy być jeszcze lepsi - mówił Shai Gilgeous-Alexander.
Pacers tym razem nie udało się odwrócić losów rywalizacji. Goście popełnili 15 strat i wykorzystali tylko 19 na 26 rzutów wolnych. Mieli też o wiele mniej zbiórek, niż rywale (35-43).
Słabo wypadł Pascal Siakam, autor 15 punktów. Wykorzystał zaledwie 3 na 11 prób z pola. Tyrese Haliburton miał 17 punktów, sześć asyst, ale też pięć strat.
Rywalizacja przenosi się teraz do Indianapolis. Pacers będą gospodarzami trzeciego i czwartego meczu Finałów NBA.
Wynik:
Oklahoma City Thunder - Indiana Pacers 123:107 (26:20, 33:21, 34:33, 30:33)
(Gilgeous-Alexander 34, Caruso 20, Williams 19 - Haliburton 17, Turner 16, Siakam 15)
Stan serii: 1-1