Wróżono mu wielką karierę, ale na razie trudno o takiej mówić. Teraz DeAndre Ayton, pierwszy numer draftu z 2018 roku, będzie chciał przypomnieć o sobie sportowemu światu w Los Angeles Lakers.
Środkowy, który w niedzielę wieczorem sfinalizował wykupienie kontraktu z Portland Trail Blazers, zdecydował się na przenosiny do zespołu mającego mistrzowskie aspiracje. Jego agenci, Nima Namakian i Bill Duffy, doszli porozumienie z Robem Pelinką - prezydentem ds. operacji koszykarskich Lakers.
ZOBACZ WIDEO: Aż pot spływał mu po plecach. Dla niego wakacje nie istnieją
Ayton podpisał dwuletni kontrakt z opcją zawodnika na drugi sezon, a za nadchodzące rozgrywki 2025/2026 zarobi 34 miliony dolarów.
W Los Angeles Bahamczyk ma od razu wejść do wyjściowego składu jako główny środkowy, tworząc duet z Luką Donciciem - kolegą z draftu 2018, w którym obaj zostali wybrani w top 3. Ayton i Doncić utrzymują relację od czasu wspólnego wejścia do NBA, co miało duży wpływ na decyzję o dołączeniu do Lakers.
O pozyskanie podkoszowego walczyło kilka klubów, w tym Indiana Pacers, New York Knicks, LA Clippers, Milwaukee Bucks, Cleveland Cavaliers oraz Denver Nuggets.
Ayton od 2018 do 2023 roku reprezentował barwy Phoenix Suns, którzy wybrali go w drafcie. Dwa ostatnie sezony spędził w Blazers. Ostatnio w kampanii 2024/2025 wystąpił tylko w 40 meczach, notując średnio 14,4 punktu i 10,2 zbiórki.
Czy Ayton będzie gwiazdą Lakers? 
