Grał z poważną kontuzją, a mimo wszystko błyszczał w fazie play-off, a jego Oklahoma City Thunder pokonali Indiana Pacers 4-3, zdobywając mistrzostwo NBA. Jalen Williams teraz się otworzył i zdradza szokujące szczegóły.
24-latek przez dużą część sezonu zmagał się ze skręceniem prawego nadgarstka, a 9 kwietnia, po starciu z Devinem Bookerem, doznał zerwania więzadła scapholunate. Znajduje się ono w centralnej części nadgarstka i odgrywa kluczową rolę w stabilizacji oraz koordynacji ruchów tych dwóch kości podczas poruszania ręką.
ZOBACZ WIDEO: Wypoczywa na sportowo. Nowa gwiazda Manchesteru United nie próżnuje
Od tego momentu rzucający musiał grać z bólem, wspomagając się regularnymi zastrzykami z lidokainy i kortyzonu.
- Dostałem 28 lub 29 zastrzyków w dłoń podczas play-offów - zszokował Williams. - Pomyślałem wtedy: "To nie może pójść na marne. Musimy wygrać". Tak byłem nastawiony – wyznał zawodnik. Dodał, że przez częste iniekcje wytworzył mu się zgrubiały od igieł naskórek w miejscu wkłuć.
Aby ograniczyć użycie nadgarstka, Williams zmienił technikę rzutu, opierając piłkę bardziej na opuszkach palców. Najwięcej problemów miał w serii z Denver Nuggets, gdzie kilkakrotnie pogłębił uraz i trafił zaledwie 10 z 43 rzutów w meczach 4–6.
Mimo problemów zdrowotnych Williams był kluczową postacią Thunder. Zanotował m.in. 40 punktów w piątym meczu finałów z Pacers, dając drużynie prowadzenie 3:2, oraz 34 punkty przeciwko Timberwolves. - Zdobyliśmy mistrzostwo, więc teraz możecie mówić, co chcecie - skwitował.
Prezydent klubu Sam Presti podkreślił: - To, co zrobił, pokazuje niesamowitą odporność psychiczną i pewność siebie. Przez cały czas nie szukał wymówek, a najlepszą koszykówkę grał w decydujących momentach sezonu - dodawał. Sam zawodnik przeszedł już operację i oczekuje się, że będzie gotowy na początek kolejnych rozgrywek.
Czytaj całość