Michał Gabiński: Szkoda, że straciliśmy Ivana

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Michał Gabiński był jednym z bohaterów Turowa w wygranym przez tę drużynę meczu nr 5 z Asseco Prokomem Gdynia. Polak zatrzymał efektownym blokiem Daniela Ewinga w końcówce spotkania. Koszykarz żałuje tylko, że Turów stracił Ivana Zigeranovicia.

Po stracie Ivana Zigeranovicia i pięciu faulach Roberta Tomaszka to właśnie Michał Gabiński musiał w końcówce spotkania zatrzymywać graczy podkoszowych Asseco. Koszykarz bardzo dobrze wywiązał się ze swojej roli. Co zdaniem Gabińskiego zadecydowało o sukcesie zgorzelczan? - Przede wszystkim to, że wierzyliśmy od samego początku do samego końca, że możemy osiągnąć pozytywny wynik - to po pierwsze. A po drugie mimo trudności, mimo tego, że przegrywaliśmy momentami, nikt w zespole się nie wycofał, nikt się nie poddał. Szkoda tylko, że straciliśmy Ivana i mamy nadzieję, że to nic poważnego - wyjaśnia Gabiński.

Silny skrzydłowy Turowa co raz lepiej prezentuje się w play off. Czy stanie się wkrótce kluczowym graczem tej drużyny? - W tej drużynie nie ma kluczowych graczy. W tej drużynie wszyscy zawodnicy są równi i każdy z zawodników wnosi coś do gry. Można to zobaczyć, jeżeli obserwuje się statystyki z meczu - każdy wnosi swoje trzy grosze - zapewnia na łamach plk.pl.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)