Dobry start nie wystarczył - relacja z meczu WKS Śląsk Wrocław - Start Gdynia

Kontrowersyjne decyzje sędziów w samej końcówce spotkania nie były w stanie zepsuć pozytywnego wrażenia w ostrowskiej hali, gdzie do ostatnich sekund ważyły się losy półfinałowego pojedynku Pucharu PZKosz pomiędzy WKS Śląskiem Wrocław, a Startem Gdynia.

Filip Gracek
Filip Gracek

Gdynianie prowadzili niemal przez całe spotkanie. Jeszcze na nieco ponad cztery minuty przed końcem meczu było 83:79 na ich korzyść i finał był na wyciągnięcie ręki. Wtedy jednak do głosu doszli Trójkolorowi, którzy w dwóch kolejnych akcjach trafili zza linii 6,75 m. Najpierw po prowadzonej w dość mozolnym tempie akcji drogę do kosza w ostatniej sekundzie znalazł Rafał Glapiński, a chwilę później po świetnym podaniu Mateusza Płatka, kosz rywali "przedziurawił" Adrian Mroczek-Truskowski. Start Gdynia odpowiedział dwoma punktami Mateusza Kostrzewskiego i był remis po 85. Podopieczni Rafała Kalwasińskiego zwietrzyli swoją szansę na zwycięstwo i za wszelką cenę próbowali przedostać się jak najszybciej pod kosz rywali. Tam zazwyczaj byli faulowani, a dobrze dysponowani na linii rzutów wolnych Mroczek-Truskowski i Norbert Kulon, bezwzględnie wykorzystywali nadarzającą się okazję do zdobycia kolejnych punktów. Kulonowi udało się jeszcze dorzucić kolejną trójkę i 40 sekund przed końcem zrobiło się już 92:86.

Dwadzieścia sekund później zrezygnowanym już gdynianom na pomoc przyszli jednak... Wojskowi. Mateusza Płatka w akcji rzutowej faulował Tomasz Nowakowski i sędziowie wskazali na linię rzutów osobistych. Ku zdziwieniu kibiców i sztabu szkoleniowego Startu do rzutu podszedł Mroczek-Truskowski. - Mateusz (Płatek – przyp. red.) w sytuacji stresowej powiedział żebym ja rzucał wolne. Posłuchałem go. Sędziowie nie zareagowali, więc oddałem pierwszą próbę - tłumaczy sam zainteresowany. Jak tylko piłka wpadła do kosza na trójkę sędziów rzuciło się kilku zawodników Startu domagając się przewinienia technicznego. Po długich dyskusjach ze stolikiem sędziowskim 93 punkt Śląskowi anulowano, faul wycofano, a piłkę przyznano gdynianom. - Sędziowie uznali, ze była to zwykła pomyłka i nieumyślne zachowanie z naszej strony - opowiada Mroczek-Truskowski. Start zdołał jeszcze trafić z dystansu i 15 sekund przed końcową syreną tracił do przeciwników trzy "oczka". Potem jednak, już zgodnie z przepisami, celnie z rzutu wolnego rzucił kapitan WKS Śląska Wrocław i ustalił wynik spotkania na 93:89.

Wrocławianie dzięki zwycięstwu awansowali do finału Pucharu PZKosz, gdzie w niedzielę zmierzą się ze Stalą Ostrów Wlkp. Początek spotkania o godz. 16.00.

WKS Śląsk Wrocław – Start Gdynia 93:89 (22:33, 24:17, 27:24, 20:15)

WKS Śląsk: Hyży 27, Mroczek-Truskowski 21, Grygiel 14, N. Kulon 10, Łopatka 8, Glapiński 8, M. Kowalski 3, Bochenkiewicz 2.

Start: Śmigielski 21, Wojdyła 14, Kostrzewski 13, Szpyrka 10, Andrzejewski 9, Malczyk 7, Młynarski 5, Bach 3, Lisewski 3.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×