KIT 10, czyli największe rozczarowania EuroBasketu 2013
Reprezentacja Polski
O występie naszych rodaków na słoweńskich parkietach opowiedziano i napisano już właściwie wszystko. Skrytykowano, wytknięto błędy, wyjaśniono przyczyny, wskazano winnych i podkreślono porażkę, jaką z pewnością był bilans 1-4.
I wszystko słusznie, bo kibic reprezentacji w żadnym calu nie powinien być obecnie optymistą. Przynajmniej nie ma ku temu żadnych podstaw, gdyż takową nie jest na pewno wygrana nad Słowenią, w momencie, w którym gospodarze nie grali już o nic.
Komentujący tamtejszy mecz w telewizji, a także prowadzący studio, pytali "Dlaczego dopiero teraz? Dlaczego nie wcześniej?" Doskonale ich rozumiem, musieli grać w tę grę i zachować kurtuazję. Prawda jest jednak bolesna, choćby co innego starali się wmówić prezes Grzegorz Bachański czy inni działacze - gdyby tamtejszy mecz miał jakiekolwiek znaczenie dla Słowenii, ten zalesiony kraj opuszczalibyśmy z wynikiem 0-5. Choć... czy miałoby to jakiekolwiek znaczenie? I tak jesteśmy w... głębokim kryzysie.