Pierwsza część sezonu to nasza wielka porażka! - rozmowa z Marcinem Kozakiem, prezesem AZS-u Koszalin

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Nie ma pan wrażenia, że w niedzielnym spotkaniu większość zawodników nie potrafiła się odnaleźć i nie wiedziała zbytnio co ma robić na boisku?

- W piątek rozmawialiśmy z drużyną na treningu i wydawało, że wszyscy zdają sobie sprawę z wagi spotkania. Zapewnili, że do tego meczu są przygotowani w 100 procentach. Przed pojedynkiem rozmawiałem z Sekiem Henrym, który przekonywał mnie, że wszyscy zawodnicy są gotowi do tego spotkania. Powiedziałem zawodnikom, że od oceny graczy na treningach jest sztab szkoleniowy, z kolei zarząd, sponsorzy, kibice oceniają koszykarzy po meczach. Nasza rola kończy się z pierwszym gwizdkiem.

Nie czuje pan frustracji tym sezonem?

- Czuję ogromną frustrację i wściekłość, bo klub jest całkiem nieźle zorganizowany, zawodnicy mają wszystko zapewnione - warunki treningowe, opieka medyczna, warunki socjalno-bytowe. Ocena końcowa wiąże się jednak ściśle z wynikiem sportowym. Jednakże to, że nie awansowaliśmy do górnej "szóstki" nie oznacza, iż kończymy sezon. Pamiętamy rok ubiegły. Jesteśmy winni zarówno kibicom, jak i sponsorom walkę o każde zwycięstwo i o jak najlepszy rezultat w tym sezonie.

W niedzielę na konferencji prasowej jeden z dziennikarzy zasygnalizował, że macie jeszcze jedną wolną licencję do wykorzystania. Można się spodziewać, że ją wykorzystacie?

- Prawda jest taka, że do wykorzystania mamy dwie licencje, ale my musimy równoważyć budżet. Nie chcemy rewolucyjnych zmian, aczkolwiek w czwartek zbiera się rada nadzorcza, gdzie będzie omawiana pierwsza runda rozgrywek i zobaczymy, czy jakieś decyzje zapadną.

Pierwszy etap rozgrywek kompletnie nieudany?

- Nieudany i to zupełnie. To porażka moja, jak i całego klubu. Założenia były przed sezonem jasne - awans do pierwszej "szóstki". Nie udało się, więc trzeba to uznać jako niepowodzenia.

Nie ma pan wrażenia, że trener Okorn też gdzieś stracił pomysł na tę drużynę?

- Wiele rzeczy wygląda całkiem nieźle na treningach i wydaje się, że niemal wszystko jest świetne przygotowane do meczu, ale później podczas spotkania kompletnie się to rozmywa i nie widać tych przygotowań. Praca trenera jest oceniana po wynikach zespołu, bo do tego jest on powołany. Na tę chwilę wyniki na pewno nie są zadowalające, ale nie zakładamy żadnych zmian. Trener Okorn na pewno zostanie do końca sezonu.

Jeszcze na koniec sprawa kibiców - wiem, że wyjazd do Słupska był rekomendowany przez zarząd. Jak pan oceni postawę fanów?

- Rozmawiałem z przedstawicielem klubu kibica przed wydaniem tej rekomendacji. Poprosiłem stowarzyszenie o napisanie oświadczenia, że w przypadku jakichkolwiek kar zobowiązują się do pokrycia tych szkód i biorą za to pełną odpowiedzialność. Takie oświadczenia nam przesłali, dlatego uznaliśmy, że wyciągnęli jakieś wnioski z poprzednich swoich występków.

Nie chcę się wypowiadać co do samego zajścia po meczu, bo nie byłem tego świadka, a relacje mam takie, że kibice AZS-u byli prowokowani, czy wręcz zaatakowani. Zajście powinny wyjaśnić odpowiednie służby i z tego co wiem takie postępowanie jest prowadzone. Derby rządzą się swoimi prawami, są to ogromne emocje. Jednakże zaskakujące jest jednak to, że cała hala w Słupsku od dzieci po dorosłych jednym chórem śpiewały obraźliwe przyśpiewki w kierunku Koszalina. To było coś nowego.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Czy AZS Koszalin powinien przeprowadzić kolejne zmiany?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×