Clyde Drexler - chłopak z dobrego domu cz. III
W starciu z Tar Heels "Szybowiec" uzyskał 19 punktów, z tablic zebrał 9 piłek i dołożył do tego 3 asysty. Rzucał ze skutecznością 6/12 z pola, a na linii rzutów wolnych był niemal bezbłędny (5/6). To nie wystarczyło jednak do pokonania "MJ'a" i spółki. Cougars ulegli 63:68 i nie wywalczyli tym samym przepustki do starcia o mistrzostwo NCAA, mającego się odbyć na ogromnej arenie Superdome w Nowym Orleanie. - Michael złapał grypę, ale mimo wszystko zagrał - opowiada Drexler. - Czuł się fatalnie i wiedzieliśmy, że to nie będzie jego dzień. Hakeem od początku spotkania miał problemy z faulami, a Robert rozgrywał z pewnością najgorszy mecz w swojej karierze.
Mimo wszystko dotarcie do półfinału NCAA okrzyknięto olbrzymim sukcesem podopiecznych Guya Lewisa. Z tygodnia na tydzień o Kuguarach robiło się coraz głośniej, a każde ich spotkanie obserwowali z trybun skauci zespołów ligi NBA. Przyjeżdżali oglądać w akcji głównie Roberta Williamsa, lecz jedna z gazet zacytowała pewnego razu słowa Jerry'ego Westa - ówczesnego menadżera Los Angeles Lakers: - Rob powinien zostać jeszcze na uczelni. Teraz chcę Drexlera. To był dla Clyde'a pierwszy wyraźny sygnał, że jego marzenia o grze w lidze zawodowej mogą stać się rzeczywistością szybciej niż się spodziewał. Starał się jednak nie popadać w hurraoptymizm. - Mam w planach cztery pełne sezony na uniwersytecie - komentował.
Latem 1982 roku Clyde został zaproszony do udziału w organizowanej przez NCAA kampanii na rzecz przeciwdziałania narkomanii. W związku z tym odwiedził biały dom, gdzie podczas kolacji miał zaszczyt poznać parę prezydencką - Ronalda i Nancy Reaganów. Pozostałą część wakacji spędził na grze w gry wideo i ping-ponga oraz ciężkiej pracy nad formą umożliwiającą skuteczną rywalizację na akademickich parkietach w kolejnym sezonie.
Kampania 1982/83 to dalszy progres wyników osiąganych przez team Kuguarów, prowadzony przez doświadczonego Guya Lewisa. Drużyna, o której sile której stanowili Clyde Drexler, Hakeem Olajuwon, Michael Young oraz Larry Micheaux, 3 stycznia 1983 roku otrzymała przydomek "Phi Slama Jama", nadany przez dziennikarza Houston Post - Thomasa Bonka. Członkowie zespołu stanowili swojego rodzaju bractwo, którego filozofią była widowiskowa gra w koszykówkę, polegająca na kończeniu akcji efektownymi wsadami. Było to nieco na wyrost kanonom uniwersyteckim, które dunkowanie określały wówczas jako ekstrawaganckie i niesportowe. Nazwa "Phi Slama Jama" z marszu przyjęła się w środowisku i już wkrótce wylądowała na rozgrzewkowych koszulkach Cougars. Geneza jej powstania jest natomiast aż zbyt zwyczajna. - Próbowałem wymyślić nazwę bractwa dunkerów i w pewnej chwili do głowy przyszła mi właśnie ta - mówi Bonk. - Dla mnie była to po prostu kolejna linijka tekstu.
Rozgrywki 1982/83 okazały się fenomenalne w wykonaniu Clyde'a Drexlera i Kuguarów. Drużyna zakończyła sezon z bilansem 31-3, co było najlepszym wynikiem nie tylko w Konferencji Południowo-Zachodniej, ale i w całej lidze uniwersyteckiej. "The Glide" zdobywał średnio 15,9 punktu, dokładając do tego 8,8 zbiórki, 3,8 asysty oraz 3,3 przechwytu i za swoje dokonania został wybrany do drugiej piątki All-American. W turnieju głównym NCAA Kuguary odprawiły z kwitkiem ekipy Maryland, Memphis, Villanova oraz Louisville. Dotarły do upragnionego finału, w którym 4 kwietnia 1983 roku na arenie w Nowym Meksyku uległy 52:54 teamowi North Carolina State, którego obecność na tym etapie rywalizacji była sporą niespodzianką. "The Glide" na początku spotkania złapał trzy faule, co na długi czas wykluczyło go z rywalizacji. Przez całe rozgrywki radził sobie wyśmienicie, lecz finałowa potyczka to jego wielka porażka. Bo jak inaczej nazwać ledwie 4 "oczka" przy skuteczności 1/5 z pola oraz 4 zbiórki? Na wysokości zadania stanął jedynie Hakeem Olajuwon, ale to było zbyt mało, żeby myśleć o triumfie w starciu z niewiele skuteczniejszym przeciwnikiem. Do mistrzostwa zabrakło tyle co nic, lecz wsad Lorenzo Charlesa na dwie sekundy przed końcową syreną przesądził o losach tytułu. - Kuguary były dobrym i utalentowanym zespołem - mówi Thomas Bonk. - Szkoda, że nie wygrały mistrzostwa, ale miały niestety dwie pięty achillesowe - nie potrafiły wykonywać rzutów wolnych i grać na czas. Właśnie dlatego przegrały ten finał.Koniec części trzeciej. Kolejna już w najbliższy piątek.
Specjalne podziękowania dla Steve'a Lipofsky'ego, oficjalnego fotografa Boston Celtics w latach 1981-2003 oraz twórcy serwisu Basketballphoto.com, za udostępnienie zdjęć wykorzystanych w artykule.
Bibliografia: Sports Illustrated, New York Times, Clyde Drexler, Kerry Eggers - Clyde The Glide, sports-reference.com.
Poprzednie części:
Clyde Drexler - chłopak z dobrego domu cz. I
Clyde Drexler - chłopak z dobrego domu cz. II