Magic Johnson - po prostu showtime cz. X - ost.

Ziemowit Ochapski
Ziemowit Ochapski
- Jednej rzeczy żałuję - powiedział Magic w jednej z wielu rozmów z Michalem Jordanem. - Tego, że mój trzyletni syn nigdy nie zobaczy mnie w stroju Lakersów. Johnson należy do osób, które nie lubią żałować czegokolwiek. Stało się. 30 stycznia 1996 roku pięciokrotny mistrz NBA oficjalnie wrócił z emerytury. Miał na karku już trzydzieści sześć wiosen, ale wierzył, że wciąż może rywalizować na najwyższym poziomie. Legitymujący się bilansem 24-18 Jeziorowcy rozprawili się we własnej hali z Golden State Warriors, a on wchodząc z ławki uzbierał 19 "oczek", 8 zbiórek, 10 asyst oraz 2 przechwyty. Zgodnie z decyzją coacha Dela Harrisa grał na pozycji silnego skrzydłowego, a dwa tygodnie później w zwycięskim starciu przeciwko Atlancie Hawks osiągnął triple-double w postaci 15 punktów, 10 zebranych piłek i 13 kluczowych podań. Lakersi z nim w składzie wygrali 22 z 32 spotkań, kwalifikując się do play-off's z czwartej pozycji w Konferencji Zachodniej i odpadając już w pierwszej rundzie po porażce 1-3 z Houston Rockets. W zespole działo się bardzo źle, gdyż nie wszystkim odpowiadał powrót Magica. Najbardziej cierpiał Cedric Ceballos, który otrzymywał od coacha mniej minut i w ramach protestu opuścił drużynę na kilka dni. Magic w kampanii 1995/96 osiągnął całkiem dobre statystyki. Jako etatowy rezerwowy notował średnio 14,6 "oczka", 5,7 zbiórki oraz 6,9 asysty. Oczywiście nie była to forma jak ta za jego najlepszych sezonów, lecz facet przez cztery lata nie grał zawodowo i choćby z tego względu jego osiągnięcie jest naprawdę godne podziwu. Trzeba wziąć także pod uwagę to, że nie występował na swojej ulubionej pozycji.

- Powrót na parkiet był dla mnie satysfakcjonujący, chociaż myślałem, że dotrzemy trochę dalej w play-off's - napisał Johnson w specjalnym oświadczeniu, wydanym w maju 1996 roku. - Teraz jednak jestem gotów zostawić to wszystko za sobą. Odchodzę na moich warunkach, a nie tak jak to miało miejsce w 1992 roku. 1 lipca Magic stałby się wolnym agentem i mógłby przebierać w propozycjach. Długo zastanawiał się nad zmianą otoczenia i podjęciem nowych wyzwań, ale w końcu uznał, że nie ma sensu rozmieniać się na drobne. W NBA nie zagrał już nigdy, a miłość do koszykówki kultywował występami w spotkaniach towarzyskich oraz charytatywnych.

Magic Johnson w czasie kariery sportowej dorobił się pokaźnej fortuny. W związku z tym jeszcze jako aktywny zawodnik za namową Michaela Ovitza, współzałożyciela Creative Artists Agency, zaczął czytać czasopisma biznesowe, które miały mu pomóc w zarządzaniu swoim majątkiem. Jako słynny koszykarz miał możliwość często spotykać na swojej drodze przedstawicieli kadry kierowniczej z różnych branż i słuchać ich podpowiedzi. - To była pomyłka kosztująca mnie dwieście tysięcy dolarów - opowiada o swojej pierwszej inwestycji - sklepie sportowym. - Dzięki temu nauczyłem się jednak patrzeć na wszystko oczami klienta. Dziś Earvin jest właścicielem potężnej firmy Magic Johnson Enterprises, wartej około 700 milionów dolarów. Inwestuje w branżę muzyczną i kinową, przyczynił się do rozwoju sieci kawiarni Starbucks, a jego całodobowe kluby fitness z ogródkami dla dzieci zrobiły prawdziwą furorę. Sukces przyniosło mu docieranie z niektórymi produktami i usługami do obszarów zamieszkałych przez ludzi o dochodach poniżej średniej krajowej.

Po ostatecznym zawieszeniu koszykarskich butów na kołku, Johnsonowi szybko zaczęło doskwierać życie z dala od telewizyjnych kamer. W 1998 roku prowadził w telewizji FOX program pt. "Magic Hour", który z powodu niskiej oglądalności już po dwóch miesiącach został zdjęty z anteny. Później przez siedem lat komentował mecze NBA dla stacji TNT, by w 2008 roku przenieść się do ESPN, gdzie przez pięć sezonów pracował jako analityk. - Kocham ESPN, ale niestety ze względu na napięty harmonogram i inne zobowiązania nie czuję się przekonany, że mógłbym rzetelnie wykonywać swoją pracę - mówił w listopadzie 2013 roku. - Zawsze będę czuł silny związek z całą rodziną ESPN i naprawdę czerpałem wielką przyjemność z tej roboty.

Magic do dnia dzisiejszego aktywnie działa na rzecz walki z HIV oraz AIDS. Widząc totalną ignorancję ze strony Białego Domu w narodowej komisji zajmującej się przeciwdziałaniem tej chorobie wytrwał zaledwie osiem miesięcy, ale to nie przeszkodziło mu w podjęciu współpracy z ONZ. Kampanie Johnsona przekonują przede wszystkim, że ryzyko zarażenia nie dotyczy tylko i wyłącznie homoseksualistów oraz narkomanów. Namawia on również do okazywania chorym większej tolerancji i reklamuje leki. Były as Lakersów udziela się także w polityce. Jest zwolennikiem Partii Demokratycznej. W 2007 roku w wyścigu o fotel prezydenta USA wspierał Hilary Clinton, a pięć lat później poparł Baracka Obamę w walce o reelekcję.

Najwięksi koszykarze zasługują na specjalne honory. W 1996 roku Magic został wybrany do grona pięćdziesięciu najlepszych graczy w historii NBA, a sześć lat później podczas wrześniowej ceremonii w Springfield w stanie Massachusetts włączono go do Koszykarskiej Galerii Sław. Zgodnie z tradycją wprowadzenia musiał dokonać jeden z członków Hall of Fame, a Earvin nie miał wątpliwości, komu powierzyć to zadanie. - Chciałem napisać wielką przemowę, ale w końcu postanowiłem, że będę mówił prosto z serca - zaczął Larry Bird. - Ale nie mogę. On złamał mi je tyle razy, że nie wiem już, co mam powiedzieć. Magic dodał: - To, że równocześnie zaczęliśmy grać w NBA, było wspaniałe zarówno dla nas, jak i dla ligi. Larry pomógł mi dostać się tutaj i prawdopodobnie głównie dzięki niemu tu jestem. Wciąż czułem na plecach jego oddech i przez to stawałem się coraz lepszym koszykarzem, aż w końcu stanąłem na szczycie. Dlatego właśnie chciałem, żeby on mnie wprowadził do tego grona, bo to dzięki niemu tu jestem. Bird szybko zrewanżował się Johnsonowi za miłe słowa: - Zawsze chciałem grać tak jak on.
Podczas gdy lwia część czarnoskórych sportowców trwoni swoje majątki w ciągu zaledwie kilku lat od przejścia na emeryturę, Magic Johnson jest synonimem sukcesu. Otoczył się odpowiednimi doradcami i zbudował fortunę, która obecnie pozwala mu partycypować w inwestycjach szacowanych na miliardy dolarów. W 2012 roku stał się współwłaścicielem występującej w lidze MLB drużyny Los Angeles Dodgers, a dwa lata później wszedł w posiadanie części udziałów w teamie Los Angeles Sparks, grającym w WNBA. W tym, kim się stał, wielki udział miał również Jerry Buss - właściciel i współtwórca potęgi Lakersów, który Magica otaczał szczególną opieką, traktując go jak rodzonego syna. Gdy w lutym 2013 roku Buss przegrał walkę z rakiem, Earvin nie potrafił powstrzymać łez. - Bez Jerry'ego nie ma Magica - mówił. - To on pokazał mi jak być Magikiem. Miał wielkie serce. Straciłem drugiego ojca i jednego z moich najlepszych przyjaciół.
fot. Steve Lipofsky fot. Steve Lipofsky
Życie jednak musi toczyć się dalej. Magic wciąż cieszy się dobrym zdrowiem i stanowi inspirację dla nosicieli wirusa HIV. Wspiera również syna Earvina III, który niedawno publicznie ujawnił, że jest homoseksualistą. - Ja i Cookie kochamy go i wspieramy - mówi. - Jesteśmy z niego bardzo dumni. Stara się także wciąż być przy sporcie. Zaangażował się w kampanię mającą na celu powrót do Los Angeles drużyny futbolu amerykańskiego na poziomie NFL oraz występuje w roli jurora podczas Weekendów Gwiazd NBA. W kwietniu 2014 roku po wybuchnięciu afery rasistowskiej z Donaldem Sterlingiem w roli głównej, pojawiły się natomiast plotki, że Magic chce od niego odkupić zespół Los Angeles Clippers. Były as Lakersów stanowczo zaprzeczył tym doniesieniom. Czas pokaże, jak dalej potoczy się jego historia.

Koniec.

Specjalne podziękowania dla Steve'a Lipofsky'ego, oficjalnego fotografa Boston Celtics w latach 1981-2003 oraz twórcy serwisu Basketballphoto.com, za udostępnienie zdjęć wykorzystanych w artykule.

Bibliografia: Earvin Magic Johnson with William Novak - My Life, Sports Illustrated, Los Angeles Times, basketball-reference.com, espn.go.com.

Poprzednie części:
Magic Johnson - po prostu showtime cz. I
Magic Johnson - po prostu showtime cz. II
Magic Johnson - po prostu showtime cz. III
Magic Johnson - po prostu showtime cz. IV
Magic Johnson - po prostu showtime cz. V
Magic Johnson - po prostu showtime cz. VI
Magic Johnson - po prostu showtime cz. VII
Magic Johnson - po prostu showtime cz. VIII
Magic Johnson - po prostu showtime cz. IX

PS. Tradycyjnie zachęcam do komentowania, a już za tydzień zapraszam na pierwszy odcinek nowego cyklu, którego bohaterem będzie legendarny as San Antonio Spurs - David Robinson.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×