Lista absurdów na linii miasto-klub jest olbrzymia! - rozmowa z Andrzejem Twardowskim, prezesem Energi Czarnych Słupsk
Słupska. To byłoby koniec pańskiej przygody z koszykówką?
- Jako prezesa klubu - na pewno tak, bo wiadomo, że nie mogę piastować dwóch urzędów. Mam jednak przygotowanego następcę. Na pewno nie zerwałbym definitywnie z koszykówką. Wspierałbym klub doświadczeniem, moimi kontaktami, moją wiedzą.
Ile już pan lat piastuje funkcję prezesa klubu?
- Jestem w klubie już od 2001 roku. Sam się często dziwię, że tyle czasu już upłynęło. Dziś jestem chyba najdłużej piastującym to stanowisko prezesem klubu w polskiej lidze koszykówki.
Wyobraża sobie pan taki dzień, że nie będzie już dłużej na tym
stanowisku?
- Uważam, że mam dużo do zrobienia w mieście. Jestem zdania, że jeśli Słupsk nie naprawi swoich największych bolączek, nie powstaną perspektywy rozwoju dla mieszkańców, to w tym mieście niebawem nie będzie czego szukać. Wówczas jedynym rozwiązaniem dla ludzi z inicjatywą i ambicjami będzie wyprowadzka. Chcę pewne sprawy wziąć w swoje ręce, ponaprawiać pewne złe kwestie, które dzieją się w mieście. Jeżeli do tego nie dojdzie - to wówczas po dwóch, trzech latach, z żalem wyprowadzimy się z rodziną z tego miasta.
Snuje pan plany o nowej hali w Słupsku?
- Oczywiście! Hala Gryfia praktycznie już do niczego się nie nadaje. Nie spełnia już prawie żadnych norm - BHP, przeciwpożarowych, infrastrukturalnych. Tu już nie ma możliwości funkcjonowania w perspektywie kilku lat. Nowa hala sportowo-widowiskowa jest koniecznością.
Ile pieniędzy potrzeba na budowę nowego obiektu?
- Paradoksalnie, budowa nowego obiektu nie jest wcale taka droga. Taką
halę można wybudować za około 45 milionów złotych. 1/3 środków można pozyskać z Ministerstwa Sportu, kolejną 1/3 część z Urzędu Marszałkowskiego. Pozostała część miałaby pochodzić od miasta. Jak widać, nie są to aż tak duże środki dla samego miasta.