Startuje nowy sezon Tauron Basket Ligi! Więcej drużyn, więcej meczów, więcej gwiazd?!

Więcej drużyn, więcej emocji, więcej meczów i wreszcie więcej gwiazd. Czy taki będzie sezon 2014/15 Tauron Basket Ligi? Tytułu broni PGE Turów, ale według ekspertów faworytem do złota jest Stelmet.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski

Od ostatniego meczu ligowego upłynęło już tyle czasu, że wszyscy zdążyliśmy zatęsknić za rywalizacją na naszym podwórku. Nie jest to może najwyższy poziom, ale przecież koszula bliższa ciału. Zresztą nasze apetyty rozbudził mecz o Superpuchar Polski, w którym - przypomnijmy - po trofeum sięgnęli koszykarze PGE Turowa Zgorzelec. Przygraniczny klub wiele lat czekał na sukcesy, a jak już się do nich dobrał, to od razu podwójnie.

Mimo że notowania obrońców tytułu stoją wysoko, to jednak w opinii ekspertów faworytem do mistrzostwa jest Stelmet Zielona Góra. Wicemistrzowie kraju prowadzeni i przez Andrzeja Adamka skompletowali niezły skład mają całkiem spore szanse, aby wrócić na tron. Za nimi można wręcz powiedzieć peleton, w którym najciekawiej wygląda AZS Koszalin. To jednak tylko prognozy, które będziemy mogli zweryfikować najwcześniej za kilka miesięcy.
Co nas czeka w nowym sezonie? Przede wszystkim więcej meczów. W obecnych rozgrywkach mamy aż szesnaście drużyn, z czego zadowolone mogą być władze PLK. Udało im się wprowadzić do TBL kilka nowych klubów, które mają niemały potencjał. To także powód do zadowolenia kibiców - w każdej kolejce dojdzie do ośmiu starć, a sezon zasadniczy potrwa dłużej.

Oby za tym stało również więcej emocji. Im więcej sensacyjnych rezultatów, nieoczekiwanych porażek faworytów, wyrównanych konfrontacji, tym lepiej dla wszystkich. Nie podniesie to może poziomu ligi, ale wpłynie na jej atrakcyjność. Poza tym kto nie lubi dramaturgii, wyszarpanych zwycięstw. To wszystko ma znacznie lepszy smak.

Co nas najbardziej zaskoczyło, to fakt, iż w sezonie 2014/15 na polskich parkietach naprawdę nie zabraknie gwiazd. Częściowo ma na to wpływ zwiększona liczba drużyn. Po prostu łatwiej przeprowadzić selekcję. Inna sprawa, że mamy też kilka interesujących powrotów. Na taki krok zdecydowali się chociażby Qyntel Woods czy Quinton Hosley. O ich umiejętnościach nie trzeba chyba nikomu przypominać. Zresztą to trzeba po prostu zobaczyć. Ten pierwszy, jeśli tylko dojdzie do niemal pełni swoich możliwości, może być zdecydowanie największą gwiazdą TBL.

To naturalnie nie koniec. Lista jest dłuższa i ciekawsza. Z powracających warto odnotować jeszcze Szymona Szewczyka. Wprawdzie wątpliwe, aby dorównał wspomnianemu duetowi, ale AZS Koszalin powinien mieć z niego akurat sporo pożytku.

Inni? W Winnym Grodzie liczą na Steve'a Burtta, we Włocławku na Brandona Browna, w Radomiu na Johna Turka, w Słupsku na Kyle'a Shiloha, zaś w Gdyni na A.J. Waltona. Wszyscy wymienieni to naprawdę świetni zawodnicy, a część z nich nie pierwszy sezon gra w Polsce. To dodatkowy atut. W innych klubach, zwłaszcza w nowych w stawce, też znajdziemy kandydatów na gwiazdy.

Nie zamierzamy jednak wymieniać wszystkich. Choćby dlatego, że możemy przestrzelić. To sezon wykreuje nowe gwiazdy i oby było ich najwięcej. Oby nie zabrakło wśród nich również Polaków. To ważne. Jeśli nie dla kibiców, to dla naszej reprezentacji.

Zaczynamy zatem sezon na narzekanie na poziom ligi, trenerów, koszykarzy, sędziów czy włodarzy ligi. Na świecące pustkami hale czy niedopracowane transmisje. To wszystko to po prostu otoczka najważniejszego - meczu oraz emocji.

Może i TBL jest pełna niedociągnięć, może dzieli ją przepaść od NBA, ale... tego nam brakowało! Startujemy!

Czy sezon 2014/15 TBL będzie ciekawszy od poprzedniego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×