Michał Gabiński: Każdy zespół ma kryzys

- Każdy zespół przechodzi kryzys w jakimś momencie sezonu. Robimy jednak wszystko, żeby w kolejnym meczu wrócić na właściwe tory - mówi Michał Gabiński, skrzydłowy Śląska Wrocław.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Śląsk Wrocław przegrał trzy ostatnie ligowe spotkania, a także nie obronił wywalczonego przed rokiem Pucharu Polski. O ile jednak podopiecznym Emila Rajkovicia można wybaczyć porażkę ze Stelmetem Zielona Góra (czy to w lidze, czy w Pucharze Polski), a nawet przegraną z Energą Czarnymi Słupsk u siebie (w końcu hala Orbita padła jako przedostatnia w ekstraklasie), to jednak dodatkowo przegrana w Tarnobrzegu w tym gronie nakazuje sądzić, że wrocławianie przeżywają kryzys.
- Każdy zespół przechodzi kryzys w jakimś momencie sezonu. Robimy jednak wszystko, żeby w kolejnym meczu wrócić na właściwe tory - mówi Michał Gabiński, skrzydłowy Śląska Wrocław, dodając - Od początku sezonu graliśmy równo, ale niestety w lutym dopadła nas zadyszka.

Rzeczywiście, Śląsk przez długie tygodnie plasował się w ścisłej czołówce tabeli, głównie dzięki bardzo dobrej serii na początku sezonu. Zespół Rajkovicia wygrał siedem meczów ligowych z rzędu i w pewnym momencie rozgrywek plasował się nawet na pierwszej lokacie. Po raz pierwszy wrocławianie przegrali z Rosą Radom pod koniec listopada i od tamtej pory bilans wygranych do przegranych drużyny wyrównał się. Obecnie Śląsk zajmuje więc 5. miejsce w lidze z dorobkiem 13-7.

- Luty rzeczywiście nie był dla nas dobry, ale ciężką pracą na treningach staramy się wyjść z dołka. Uważam, że nasza dyspozycja wygląda coraz lepiej, co dobitnie pokazał mecz ze Stelmetem w Pucharze Polski. Przegraliśmy go w bardzo nieszczęśliwych okolicznościach, byliśmy o krok od półfinału - tłumaczy Gabiński.

Owe "nieszczęśliwe okoliczności" to niecelna trójka Łukasza Wiśniewskiego pod koniec czwartej kwarty. Gdyby polski rzucający trafił, wrocławianie graliby w półfinale. Rzut nie wpadł jednak do kosza, więc do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka, w której lepszy był Stelmet.

W piątek wrocławianie będą mieli szansę na zakończenie ostatniego kryzysu - zagrają u siebie z beniaminkiem, Polfarmexem Kutno. W przypadku ewentualnej porażki, lokata drużyny w tabeli co prawda nie zmieni się, ale takiego scenariusza nikt w Śląsku nie dopuszcza do siebie. W końcu jeśli nie zakończyć złej passy w meczu z nowicjuszem, to z kim?

- Mecz z Polfarmexem jest dla nas bardzo, bardzo ważny. Cały zespół jest zmobilizowany, wiemy jaka jest stawka tego pojedynku i zrobimy wszystko, by odciąć się od tych kilku ostatnich, słabszych tygodni - kończy Gabiński.

Jarosław Krysiewicz: Rozszyfrowaliśmy atak Wilków

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×