Czy Chase Simon wróci do normy?

Lider Anwilu Włocławek, Chase Simon, zagrał w ostatnim czasie dwa słabsze mecze. Jeśli skrzydłowy Rottweilerów nie zagra na swoim poziomie w Słupsku, o zwycięstwo będzie bardzo trudno.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
118 dni trwała fantastyczna seria Chase'a Simona. Meczem z PGE Turowem Zgorzelec na wyjeździe 16 listopada amerykański skrzydłowy rozpoczął swoją sekwencję meczów z dwucyfrową zdobyczą punktową, która zakończyła się na starciu ze Stelmetem Zielona Góra dwa tygodnie temu. Przeciwko wicemistrzowi Simon zdobył ledwie osiem oczek, a na domiar złego - słabo zagrał również ostatnio, przeciwko Wikanie Startowi Lublin.
16 listopada Anwil przegrał z PGE Turowem, ale pozostawił po sobie bardzo dobrze wrażenie. Większość koszykarzy, w tym Simon (20 punktów), stanęła na wysokości zadania, co było zapowiedzią bardzo udanych tygodni dla włocławskiego zespołu, który wygrał pięć z siedmiu następnych spotkań. Seria samego Amerykanina potrwała jednak dłużej: przez 16 kolejnych weekendów 26-latek zawsze rzucał przynajmniej 10 punktów, a jego średnie z tego okresu to 19,3 punktu, a także 3,8 zbiórki i 2,7 asysty.Największa w tym zasługa trenera Predraga Krunicia, który od momentu przejęcia sterów we Włocławku starał się wpoić zawodnikowi, że jest liderem, który przede wszystkim ma zdobywać punkty i na barkach, którego spoczywa ciężary gry w ataku. Stąd, podczas meczów Anwil bardzo często izolował grę dla zawodnika, a ten korzystał z zielonego światła danego przez szkoleniowca. Z korzyścią dla niego samego, jak i dla zespołu.
Chase Simon ma za sobą imponującą serię Chase Simon ma za sobą imponującą serię
Każda seria kiedyś się jednak kończy. Tak jak Simon rozpoczął swoją passę w meczu z PGE Turowem, tak w rewanżowym spotkaniu z mistrzem po raz ostatni zaliczył dwucyfrowy wynik (24 oczka, 13 w czwartej kwarcie). W kolejnych dwóch meczach Amerykanin zdobył łącznie 16 punktów (po osiem w meczu ze Stelmetem oraz Wikaną Startem) i grał na słabej skuteczności. O ile w całym sezonie zawodnik trafia 45 procent swoich rzutów z gry, w ostatnim dwumeczu pułap ten spadł do 38 procent.

Anwil Włocławek ma jeszcze matematyczne szanse na awans do play-off, choć dużo wyżej stoją obecnie akcji trzech innych zespołów: Trefla Sopot, Polfarmexu Kutno i Polskiego Cukru Toruń. Głównie za sprawą obniżki formy włocławian - wspomniane dwa ostatnie mecze to nie tylko dwie porażki, ale również fatalny styl gry Anwilu - ale także za sprawą zamieszania jakie wytworzyło się po spotkaniu z lublinianami: klub nałożył kary na graczy oraz sztab trenerski, a w efekcie zespół odmówił treningów przez kilka dni.

W czwartek jednak wszystko wróciło do normy, a w piątek drużyna planowo pojechała do Słupska na mecz 25. kolejki Tauron Basket Ligi. I choć murowanym faworytem są gospodarze, którzy od pierwszego meczu z Anwilem (6 grudnia) wygrali aż 11 z 13 kolejnych pojedynków, to jednak przeszłość zna takie historie, w których po 40 minutach wygrywa ten skazany na pożarcie i jednocześnie ten, przeciwko któremu - wydawałoby się - sprzysięgło się wszystko. Początkiem drogi do pokonania Energi Czarnych w Słupsku będzie jednak odzyskanie formy przez Simona. Skuteczny lider to jeden z niewielu atutów włocławian w sobotnim meczu.

Anwil pojechał do Słupska

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×