Czuję się szczęściarzem - wywiad z Vladem Moldoveanu, nowym skrzydłowym Stelmetu Zielona Góra

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski
Automatycznie pojawia się pytanie: myślisz, że lepiej będziesz pasował do zespołu Filipovskiego, niż pasowałeś do ekipy Rajkovicia?

- Myślę, że jestem na tyle dobrym graczem, że poradzę sobie w każdym systemie. Bardzo szanuję i lubię Damiana Kuliga, mogę powiedzieć, że to mój bardzo dobry kolega, ale jednak gdy taki gracz - punktujący center - jest w zespole, i gdy gra drużyny jest mocno ustawiona właśnie pod niego, to inni wysocy nie mogą mieć już dużej roli. Dodatkowo, istotna jest jeszcze kwestia rozgrywającego. Istnieje wielka różnica między Mardy Collinsem, a Łukaszem Koszarkiem w tym sensie, że jeden to typ punktującego-rozgrywającego, drugi to zawodnik myślący przede wszystkim o innych. A to dla wysokiego gracza kluczowa sprawa.

Widzę, że przeanalizowałeś wszystko ze szczegółami.

- Chcę być trenerem kiedyś w przyszłości i muszę patrzeć na takie rzeczy. Grając przeciwko Stelmetowi w finale, a także robiąc analizę w ostatnim czasie, już teraz sporo nauczyłem się o systemie trenera Filipovskiego.

Ja po prostu bardzo mocno wierzę w ciężką pracę i w to, że tylko ciężka praca prowadzi do progresu. Moim wyzwaniem jest stać się pewnego dnia najlepszym koszykarzem rumuńskim w historii, dlatego nie boję się mocnych treningów, w które wierzy Saso Filipovski. Już teraz poprosiłem naszego trenera od przygotowania fizycznego o program, który powinienem realizować, żebym w Zielonej Górze zjawił się odpowiednio przygotowany.

Jesteś bardzo entuzjastycznie nastawiony, widzę.

- Tak, i chciałem podziękować Stelmetowi również publicznie. Cieszę się z szansy, którą mi dano i chcę zapewnić, że moja postawa, moje zaangażowanie nigdy nie będą kwestionowane.

Kibice twojego byłego klubu, PGE Turowa, nie będą zachwyceni czytając te słowa.

- Nigdy nie miałem złych stosunków z kibicami ze Zgorzelca. To znaczy, z mojej strony relacje zawsze były pozytywne, nawet wtedy gdy bywało, że fani gwizdali na mnie, buczeli, czy nawet obrażali.

Tak było?

- Ja wiem, że nie wszyscy kibice w Zgorzelcu są tacy sami i nie mogę patrzeć na całą grupę fanów przez pryzmat kilku ludzi, którzy obrażali mnie albo wysyłali wiadomości w trakcie finału, że byłoby lepiej jakbym opuścił PGE Turów. Myślę, że tacy ludzie są wszędzie, w każdym mieście, ale teraz to już nie ma znaczenia. Trzeba iść dalej, nie patrzeć wstecz. Jestem członkiem zielonej rodziny i cieszę się z tego.
"Moje zaangażowanie nie będzie kwestionowane" - mówi Vlad Moldoveanu
Rozumiem, że negocjacje ze Stelmetem nie trwały długo?

- Od momentu pojawienia się oferty do decyzji "na tak" nie minął nawet jeden dzień. Mój agent Misko Raznatović przekazał mi, że jest taka propozycja i obaj nie zastanawialiśmy się praktycznie w ogóle. Miałem oczywiście inne oferty, z Niemiec, Węgier i Rumunii i pewnie gdybym jeszcze trochę poczekał, propozycji angażu byłoby więcej, ale ja uważam, że Stelmet to dla mnie właściwe miejsce.

Inne kluby były mniej konkretne?

- Bardzo konkretna była oferta z Niemiec. Klub, który grał w play-off dawał mi takie samie pieniądze i 30 minut w meczu. Uznałem jednak, że w Stelmet sam w sobie daje mi więcej nawet w sytuacji, gdy trener Filipovski niczego nie obiecuje.

Powiedziałeś, że chcesz zostać najlepszym rumuńskim zawodnikiem w historii. Co musisz osiągnąć by tak się stało?

- Na pewno jeszcze jakieś mistrzostwo i puchar. Jeśli to mi się uda ze Stelmetem, będę już bardzo blisko.

To jest bardzo realne patrząc chociażby na aspekt finansowy wszystkich zespołów w Tauron Basket Lidze. Ponowne złoto dla Zielonej Góry.

- Dlatego właśnie podpisałem kontraktem z tym klubem.

Mamy więc puentę na koniec rozmowy.

- Statystyki raz są lepsze, raz gorsze, ale są zapominane. A mistrzów i zwycięzców pamięta się na zawsze.

Vlad-Sorin Moldoveanu zagra w Stelmecie!

Czy Vlad Moldoveanu pasuje do systemu gry Saso Filipovskiego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×