Jarosław Krysiewicz: Żyję nadzieją, że w play-offach nie trafimy na Anwil

Polfarmex Kutno nie tak wyobrażał sobie przyjazd do Hali Mistrzów i mecz z Anwilem Włocławek. Anwil w pełni kontrolował przebieg meczu i nawet na chwilę nie dał szansy gościom na objęcie prowadzenia.

Michał Wietrzycki
Michał Wietrzycki

Podobnie jak w poprzednim sezonie do Włocławka przyjechała duża kibiców z Kutna, która wspierała swój zespół, ale parkiecie dominował zespół gospodarzy. Polfarmex Kutno miał ogromne problemy z rozbiciem obrony Anwilu Włocławek, momenty dobrej gry to było zbyt mało na dobrze dysponowany włocławski zespół. Ostatecznie mecz zakończył się wysokim zwycięstwem Anwilu, a postawą swoich zawodników rozczarowany był trener Polfarmexu, Jarosław Krysiewicz.

- Gratulacje dla drużyny Anwilu, bo o moim zespole nie ma za dużo do powiedzenia, wszystko było widać na parkiecie. Nie będę opowiadał bajek o tym, że jesteśmy w ciężkim treningu i przygotowujemy się do play-off, bo nawet będąc w cięższym treningu po prostu nie wypada zagrać na takim poziomie, na jakim my zagraliśmy. Ja żyję nadzieją i wiarą, że w naszych pierwszych play-offach nie spotkamy się właśnie z Anwilem - skwitował to spotkanie szkoleniowiec kutnian.

Pomimo słabego meczu Polfarmexu trzeba zwrócić uwagę na dobry występ byłego zawodnika Anwilu Włocławek, Michała Gabińskiego. Polski skrzydłowy rozegrał swój najlepszy mecz w sezonie, zdobywając 18 punktów. Zawodnik Polfarmexu po meczu powiedział, że wynik nie do końca odzwierciedla przebieg tego spotkania.

- W dniu dzisiejszym zespół Anwilu był od nas zdecydowanie lepszy, ale ja uważam, że nie była to tak duża przewaga, jak pokazuje to tablica wyników. Po raz drugi zdarzyło się to, co stało się w Kutnie, jak wybuchły korki w hali i zarządzona była dłuższa przerwa. W meczu z Anwilem między trzecią a czwartą kwartą było 11 punktów straty, mecz był kontrolowany przez włocławian, ale wynik wciąż był otwarty. Pojawiła się ta przerwa w grze i my jako zespół źle zareagowaliśmy, przestaliśmy kompletnie grać. Anwil po przerwie tej trafił od razu trzy trójki i mecz się zakończył - powiedział skrzydłowy Polfarmexu.

Przerwa, o której mówił Michał Gabiński, związana była z problemem z zegarem meczowym, który nie działał poprawnie i dopiero po kilku minutach naprawiono usterkę.

- To nie jest żadne usprawiedliwienie ani szukanie wymówki. My, jako zespół dojrzały, który chce wygrywać i bić się o najwyższe cele, musimy być na taką sytuację przygotowani i trzymać koncentrację mimo tego co dzieje się wokół boiska. A my? Przestaliśmy grać i tak dobrze dysponowany zespół jak Anwil po prostu nas za to ukarał - zakończył polski zawodnik.

Polfarmex Kutno ma do rozegrania jeszcze dwa spotkania, w niedzielę do Kutna przyjeżdża Rosa Radom, w przyszłą niedzielę podopiecznych Jarosława Krysiewicza czeka natomiast wyjazd do Kalisza i mecz z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×