Bohater Anwilu skromny jak zawsze: Po prostu dobiłem piłkę
Na niecałe pięć sekund przed końcem meczu Trefl Sopot - Anwil Włocławek, Paweł Leończyk dobił niecelny rzut wolny Josipa Sobina i tym samym zapewnił zwycięstwo swojej drużynie (79:80). - Starałem się przewidzieć, jak może spaść piłka - mówi Polak.
Paweł Leończyk: I co ja mam powiedzieć? Udało się. Starałem się przewidzieć, jak może spaść piłka po rzucie Josipa Sobina. Miałem nadzieję, że wysoko się odbije i będzie tańczyć na obręczy. Tak też się stało. Agresywnie wepchnąłem rywala pod kosz.
Bije skromnością.
- Po prostu zrobiłem swoje. Dobiłem piłkę po rzucie kolegi. Trener chce, żebym w każdym meczu atakował agresywnie strefę podkoszową.
ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Najważniejsze będą mistrzostwa EuropyKtóry palec okazał się szczęśliwy dla Anwilu Włocławek?
- Ten najdłuższy. Lepiej go teraz nie pokazywać (śmiech).
Po tej dobitce nie okazał pan radości. Spokojnie podszedł do całego wydarzenia.
- Było jeszcze pięć sekund do końca, więc losy spotkania nie były rozstrzygnięte. Trzeba było zachować koncentrację. Po meczu wybuchłem z radości. To bardzo cenna wygrana.
To pierwsze zwycięstwo Anwilu na wyjeździe z zespołem z pierwszej "ósemki" w tym sezonie. Radość podwójna?
- Nie da się ukryć, że mieliśmy słabsze mecze na wyjazdach, ale myślę, że to już za nami. Teraz będziemy chcieli dorównać do tego poziomu, który prezentujemy w spotkaniach we Włocławku. Musimy po prostu grać równiej.
Pierwszą rundę zakończycie na trzecim miejscu. To dobry wynik?
- Jak najbardziej. Szkoda, bo 1-2 mecze nam uciekły i ta pozycja w tabeli mogłaby być jeszcze lepsza. Te słabsze spotkania przydarzyły się nam na początku sezonu. Wtedy byliśmy jeszcze na etapie zgrywania się, wzajemnego poznawania się. Uczyliśmy się systemu trenera Milicicia i dlatego przeplataliśmy dobre momenty ze słabszymi. Nasza forma falowała. Teraz jest już z tym zdecydowanie lepiej. Ostatnie mecze pokazują, że wąska rotacja polskimi zawodnikami nie jest problemem. - To bardziej pytanie do trenera, ale uważam, że mamy czterech dobrych Polaków w rotacji. Każdy dostaje swoje minuty i stara się grać jak najlepiej potrafi. Myślę, że wyniki pokazują, że to nie jest nasz problem.Transfer Jamesa Washingtona strzałem w dziesiątkę?
- Oceniam go bardzo pozytywnie. To duże wzmocnienie naszego zespołu. To świetny zawodnik, który ma sporo atutów: szybkość, energia, dobra defensywa. Na co dzień jest otwartym człowiekiem. James to taka dusza towarzystwa.
Rozmawiał w Sopocie
Karol Wasiek