Jarosław Jankowski: Legia Warszawa ma swoją markę. Nie może grać o utrzymanie

Jakub Artych
Jakub Artych

Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że w piątek i w sobotę, między sobą rywalizować będą koszykarze z Warszawy i z Poznania, a w niedzielę piłkarze.

- Dokładnie, szykuje się nam prawdziwy weekend warszawsko-poznański.

Pan liczy oczywiście na 3 zwycięstwa?

- Taki jest plan. Planuję obejrzeć wszystkie trzy mecze na żywo i gdybyśmy je wygrali, to byłaby to kapitalna puenta takiego weekendu. Wiadomo jednak, że piłkarze będą mieli nieco trudniejsze zadanie niż koszykarze.

Co będzie, kiedy Legia Warszawa awansuje do PLK?

- Póki co myślę o tym pod kątem mojego chrześniaka, który w czwarty dzień finału I ligi ma pierwszą komunię. Zastanawiam się obecnie jak to logistyczne rozwiązać (śmiech). Albo musimy wygrać w trzech meczach, albo w pięciu... Jeżeli będzie potrzeba jednak dojechać na czwarty mecz, to oczywiście się zjawię.

Ma pan zarys w głowie, jak może wyglądać Legia w PLK? Chciałby pan zostawić polski skład, który wywalczył awans czy bardziej przebudować zespół?

- Oczywiście, że mam. Chciałbym oprzeć drużynę na zawodnikach, którzy ewentualnie wywalczą awans. Są to bardzo dobrzy gracze, którzy świetnie czują się w Warszawie. Trzeba dać im szansę pokazania się w PLK. Większość z nich grała już w ekstraklasie, więc nie będzie to dla nich nowa sytuacja. Chcemy iść drogą drużyny z Krosna, która zmodyfikowała skład, dodając do niego jedynie obcokrajowców. To przyniosło fajny efekt.

Wspomniana drużyna z Krosna trafiła świetnie z obcokrajowcami. Jak to zrobić, aby wszyscy zagraniczni koszykarze byli wielką wartością dodaną?

- Pracujemy nad tym już teraz. Oczywiście nie jest to proste zadanie, nie wszystkie kluby trafiają w 100-procentach z transferami. Trzeba mocno pracować na tym rynku, zarówno z menadżerami jak i samymi zawodnikami. Życie pokażę jak to wyjdzie.

Już w I lidze presja na Legii Warszawa jest bardzo duża. Po ewentualnym awansie będzie ona z pewnością jeszcze większa, gdyż oczy całej Polski skierowane będą na Legię. Nie wszyscy będą wam życzyć dobrze.

- Tak to już jest z Legią. Pół Polski nas kocha, a drugie nienawidzi. Już dawno się do tego przyzwyczaiłem i nie robi to na mnie żadnego wrażenia.

Czyli presja nie będzie przeszkadzała w funkcjonowaniu klubu?

- Absolutnie nie. Pamiętajmy również, że Legia jest takim klubem, który nie może być w końcówce tabeli. Mamy swoją markę i wielkie oczekiwania kibiców. Musimy zbudować zespół, który nie będzie walczyć tylko o utrzymanie.

Pod względem finansowym oraz organizacyjnym, mam tu na myśli halę, Legia podoła w PLK?

- Pod względem finansowym sobie poradzimy. Jeżeli chodzi halę, to nie wszystko niestety zależy od nas. Na pewno jednak będziemy mieli gdzie grać. Jesteśmy w trakcie rozmów z kilkoma operatorami hal w Warszawie, które spełniają normy PLK. To wszystko będzie składało się również na budżet i na widowiskowość naszych spotkań. Wiadomo, że bardzo ważny jest tzw. dzień meczowy, który trzeba dobrze opakować i sprzedać.

Czy te ciekawsze mecze będą rozgrywane na Torwarze?

- Nie wiem czy ciekawsze, ale planujemy rozegrać tam kilka meczów.

Rozmawiał Jakub Artych

Czy Legia Warszawa, po ewentualnym awansie poradzi sobie w PLK?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×