Tylko oni wyeliminowali Barcelonę. Do Katalonii podróżowali aż trzy dni

Kamil Czarzasty
Kamil Czarzasty
Torsje przed meczem

Przyjazd zespołu "zza żelaznej kurtyny" stał się wielkim wydarzeniem. Katalończycy uroczyście ugościli warszawiaków" zaprosili ich na tańce, rywali znad Wisły obdarowali kolorowymi ubraniami i wermutami. - Kilka dni po powrocie z Barcelony spróbowałem u kolegi z zespołu tego wina. Smakowało obrzydliwie, jak lekarstwo. Moje przeleżało kilkanaście lat w lodówce, otworzyłem je dopiero na przyjęciu rodzinnym z okazji 18. urodzin syna. Wtedy było przepyszne - wspominał w rozmowie z "Gazetą Stołeczną" Wacław Komala, rozgrywający ówczesnej Polonii.

Gościnność miała jednak również drugie oblicze. Niektórzy poloniści źle znieśli wizytę na corridzie, która odbyła się kilka godzin przed pierwszym pojedynkiem ćwierćfinałów Pucharu Europy. Jak wspominał obrońca Polonii Witold Jędrzejewski, jego niektórzy koledzy przed spotkaniem nawet wymiotowali…
Drużyna Barcelony przed rewanżowym meczem z Polonią. Fotografia pochodzi z prywatnych zbiorów Witolda Jędrzejewskiego Drużyna Barcelony przed rewanżowym meczem z Polonią. Fotografia pochodzi z prywatnych zbiorów Witolda Jędrzejewskiego
Jednak ani torsje, ani szalona atmosfera w barcelońskiej hali, podczas pojedynku rozegranego 21 lutego 1960 roku, nie zdeprymowała "Czarnych Koszul". Poloniści od początku zaprezentowali znakomitą dyspozycję, tradycyjnie z udziałem Janusza Wichowskiego, który zdobył aż 36 punktów. Na kilka minut przed końcem warszawiacy prowadzili aż 64:52 i wydawało się, że nic nie przeszkodzi im w odniesieniu historycznego zwycięstwa. Jednak pod koniec drugi oddech złapali gospodarze i błyskawicznie zaczęli odrabiać straty. Ostatecznie jednak to Polonia była górą i wygrała spotkanie zaledwie jednym punktem: 65:64.

"Czarne Koszule nie zachwyciły"

Do rewanżu doszło trzy tygodnie później, 13 marca. Przerwa między oboma meczami nie była łatwym okresem dla Polonii - zarówno organizacyjnie, jak i sportowo. Koszykarze "Czarnych Koszul" ostatecznie nie obronili wywalczonego przed rokiem mistrzostwa Polski, zajmując drugie miejsce za Legią. Co więcej, do meczu z "Dumą Katalonii" musieli szybko przystosować się do gry w zupełnie innych warunkach; w związku z tym, że hala Gwardii, w której rozgrywali pucharowe spotkania jako gospodarze, została zajęta przez cyrk, naprędce adaptowali do swoich potrzeb hali AWF. Co szło dość opornie.

- Hala w środku była bardzo duża, przez co mało przyjazna do gry. Boisko wyznaczono za pomocą kotar. Za koszami pozostawało sporo przestrzeni, nie było wiadomo, gdzie się kończy parkiet. Przez co grało się tam jakby w zawieszeniu - wspominał Marcin Herbst, który w rewanżu już wystąpił.

W tych okolicznościach, polonistom nie szło łatwo. Grali chimerycznie, a po dobrym początku, w okolicach połowy meczu powtórzyła się sytuacja z końcówki pierwszego spotkania. Przy stanie 31:30 dla Polonii, na parkiecie pojawił się Tadeusz Bugaj. Wejście tego zawadiackiego gracza okazało się zbawienne i walnie przyczyniło się do zwycięstwa "Czarnych Koszul" 49:41. Mimo zwycięstwa, prasa dość krytycznie oceniła występ warszawiaków; "Przegląd Sportowy" rozpoczął relację od słów "Czarne Koszule nie zachwyciły".

Warszawiacy dokonali jednak rzeczy wyjątkowej w skali polskiego sportu. Nie tylko wyeliminowali Barcelonę, ale też awansowali do półfinału Pucharu Europy (w którym uznali wyższość Dynama Tbilisi), wyrównując osiągnięcie Lecha Poznań z 1959 roku. Sztuki tej nie powtórzyła już później żadna polska drużyna koszykarska. To jednak historia; dziś Barcelona wciąż jest jedną z czołowych europejskich drużyn, podczas gdy seniorska drużyna Polonii właściwie nie istnieje; w ostatnich latach zespół sklecony z juniorów regularnie plasuje się w dolnych rejonach najniższej możliwej, regionalnej III ligi koszykówki.

Do pięciu razy sztuka?

Od czasów popisów "Czarnych Koszul", nigdy polskim koszykarzom nie udało się pokonać FC Barcelony. Choć próbowali tego dokonać zawodnicy Śląska Wrocław (w 1987 roku), Lecha Poznań (w 1990), Stali Boberek Bytom (w 1993), Turowa Zgorzelec (w 2014) i Stelmetu Zielona Góra (w 2015 roku). Zaś Arka Gdynia (wcześniej jako Prokom Trefl Sopot, Asseco Prokom Gdynia) mierzyła się z Katalończykami aż czterokrotnie: w 2005, 2006, 2008 i 2011 roku. Również nie wygrała ani jednego meczu. Być może zła passa zostanie przełamana już w sobotę?

Meczom polskich zespołów z FC Barceloną została poświęcona wystawa: "Polsko-Barcelońskie mecze w latach 1923-2018" autorstwa Zbigniewa Pawłowskiego. Można ją oglądać od 15 do 20 września w Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie.

Niżej podpisany obszerniej na temat pojedynku koszykarzy z 1960 roku pisał w artykule "Jak Polonia Barcelonę wyeliminowała", który ukazał się 13 maja 2015 roku w "Gazecie Stołecznej" - warszawskim dodatku "Gazety Wyborczej".

ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak zdradza jak zawodnicy spędzają wolny czas w Bułgarii
Czy wierzysz, że koszykarska Polonia Warszawa jeszcze się odrodzi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×