King Szczecin w grze o play-offy. Przed Pawłem Kikowskim ciekawe wyzwanie
- Często rzucałem i chyba nawet nieźle trafiałem - mówi o swojej nominacji do konkursu rzutów za trzy punkty Paweł Kikowski. To drugi sezon z rzędu, w którym kapitan Kinga Szczecin jest najlepszym polskim strzelcem Energa Basket Ligi.
- Myślę, że dla klubu to też będzie wyróżnienie i okazja żeby zaprezentować sponsora oraz miasto. Często rzucałem i chyba nawet nieźle trafiałem - mówi o swoim wyjeździe do Warszawy Paweł Kikowski.
Zobacz także: Mocna obsada konkursu rzutów za trzy punkty
Jego słowa potwierdzają liczby z tego sezonu - 107 rzutów za trzy punkty, 47 celnych. - Zadecyduje dyspozycja dnia. Są to świetni strzelcy więc wszystko się rozegra tam na miejscu. Czasami ktoś złapie dobrą klepkę i będzie trafiał a niektórzy nie będą trafiać mimo że są wyśmienitymi strzelcami - dodaje pytany, czy ten konkurs będzie miał faworyta.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Piątek się nie zatrzymuje! Kolejny gol Polaka w barwach Milanu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Kinga Szczecin zabraknie w finałowym turnieju o Suzuki Puchar Polski, który odbędzie się w Arenie Ursynów od 14 do 17 lutego. Podobnie było przed rokiem, ale sezon skończył się awansem do play-offów i szóstym miejscem. Teraz pomimo wielu wpadek z pierwszej rundy też jest na to szansa. - Musimy traktować każdy kolejny mecz, jako najważniejszy w sezonie. Jesteśmy w takim położeniu, że zwycięstwo winduje nas trochę w górę, a po porażce spadamy. Cały czas gramy najważniejsze mecze w sezonie - podkreśla kapitan Kinga.
Pierwszy z kilku kluczowych meczów odbył się w niedzielę. Szczecińska drużyna wygrała z Legią 80:72 rewanżując się za porażkę w Warszawie (70:75). - To był bardzo ważny mecz. Nawet nie za cztery tylko za sześć punktów. Udało się wypełnić zadanie tak, jak należy. Wygraliśmy większą różnicą punktów więc cieszymy się bardzo. Przed przerwą było to bardzo ważne. Teraz można się zregenerować i przegrupować, bo nowy zawodnik już przyjeżdża - tłumaczy Paweł Kikowski.
W końcówce było ciekawie, bo Legia zniwelowała stratę z 11 do czterech "oczek", ale decydujące akcje lepiej rozegrali gospodarze. - Mieliśmy przewagę. Potrafiliśmy być skoncentrowani do końca i wykorzystać to, że przeważaliśmy - podsumowuje nasz rozmówca.
Czytaj też: Cenne zwycięstwo Spójni Stargard