Damian Kulig: Sędziowie pozwalają na znacznie więcej. I dobrze, bo liga jest ciekawsza i atrakcyjniejsza

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Damian Kulig
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Damian Kulig
zdjęcie autora artykułu

- Jak wyjeżdżałem z Polski, to o mistrzostwo biły się tylko dwie drużyny. Teraz jest ich aż pięć. Uważam, że liga stała się ciekawsza i atrakcyjniejsza dla widzów - mówi Damian Kulig. Z naszych informacji wynika, że możliwy jest jego powrót do kadry.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Pierwsza połowa meczu z Arką Gdynia była świetna w waszym wykonaniu. W pewnym momencie prowadziliście nawet różnicą 15 punktów, ale co stało się w drugiej, którą przegraliście aż 29:54?[/b]

Damian Kulig, koszykarz Polskiego Cukru Toruń: To jest dobre pytanie. Przestaliśmy być konsekwentni. Arka trochę mocniej na nas nacisnęła i zamiast grać spokojną i kontrolowaną koszykówkę, to zaczęliśmy "wariować" na boisku. Trzeba jednak rywalom oddać, że w drugiej połowie pokazali dużą moc, trafiali szalone rzuty z dystansu.

Tym zaskoczyli?

Nie. Byliśmy na to przygotowani, oglądaliśmy ich poprzednie występy i wiedzieliśmy, że taki jest ich styl. Myślę, że mimo wszystko to my nieco zawiedliśmy, bo w pierwszej połowie pokazaliśmy, że możemy z nimi grać i rywalizować. W koszykówce trzeba być jednak skoncentrowanym przez całe 40 minut, a nie tylko przez 20. Tego zabrakło. Szkoda, że nie udało się wygrać z Arką, ale gramy dalej, nie zwieszamy głów. Mamy przed sobą mecz z Kingiem Szczecin.

Stawka wysoka: drugie miejsce przed fazą play-off i przewaga parkietu w półfinale.

Nie wybiegamy tak daleko. Skupiamy się na tym, co tu i teraz. Nie myślimy na razie o tym, co będzie w ćwierćfinale, półfinale czy finale. Mamy kilka dni do meczu z Kingiem i chcemy się do niego jak najlepiej przygotować i wrócić do tej gry, którą prezentowaliśmy w starciu ze Stalą czy w pierwszej połowie z Arką.

Dołączył pan do toruńskiego zespołu w połowie sezonu. Czy już pan przyswoił schematy taktyczne trenera Mihevca? I jak pan ocenia swoją formę?

Potrzebowałem czasu, żeby nie tylko zaznajomić się z systemem i taktyką, ale przede wszystkim poznać kolegów i zobaczyć, w jaki sposób funkcjonują na boisku. Nie jest łatwo wejść do zespołu w trakcie rozgrywek. Ciężko pracowałem na treningach i cieszę się, że forma przyszła w momencie, gdy zbliża się najważniejsza część sezonu.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". VAR największym problemem współczesnej piłki? "Mecz z VAR-em i bez to dwie różne dyscypliny sportu"

Stać pana na jeszcze więcej?

Z meczu na mecz staram się grać coraz lepiej. Zdarzają się jeszcze błędy, ale myślę, że w play-off zarówno ja, jak i cała drużyna pokażemy swoje najlepsze oblicze.

Zobacz także: Energa Basket Liga. Michalak wraca, Justice kończy sezon

Trener Mihevc częściej korzysta z pana na "czwórce" czy jednak na "piątce"?

To zależy od spotkania i przeciwnika. Z Arką zabrakło Aarona Cela i przez to więcej grałem na pozycji numer cztery. Krył mnie też Bartłomiej Wołoszyn, więc to było nieco naturalne, że byłem czwórką. Ale było też takie ustawienie, w którym jednocześnie na boisku przebywałem z Krzysztofem Sulimą i wtedy to on pełnił rolę silnego skrzydłowego. Przyzwyczaiłem się już do tego, że gram wymiennie na obu pozycjach.

Jak pan ocenia Energa Basket Ligę? Co się zmieniło, co zaskoczyło?

Jak wyjeżdżałem z Polski, to w walkę o mistrzostwo zaangażowane były tylko dwie drużyny. Teraz jest ich aż pięć i to jest znacząco różnica. Uważam, że liga stała się atrakcyjniejsza dla widzów, którzy oglądają sporo dobrych meczów. Nie ukrywam, że koszykówka w Polsce stała się bardziej fizyczna i jest dużo szybsza. Kilka lat temu sędziowie gwizdali niemal każdy kontakt, teraz pozwalają na znacznie więcej.

To panu odpowiada?

Tak, bo taką koszykówkę preferuje się w Turcji.

Jaki jest główny atut Polskiego Cukru w walce o mistrzostwo Polski?

Zespołowość. To jest najważniejszy czynnik. Mamy bardzo ambitny zespół, który lubi dzielić się piłką. Jeśli w ten sposób gramy, to jesteśmy bardzo groźni dla każdego.

Czy to prawda, że ktoś z Polskiego Związku Koszykówki nawiązał z panem kontakt w sprawie powrotu do reprezentacji Polski? Niepewna jest przyszłość Macieja Lampego, więc Damian Kulig na MŚ do Chin?

Na razie skupiam się na sezonie. Chcę zająć jak najwyższe miejsce z Polskim Cukrem. Co będzie później? Zobaczymy.

Zobacz także: Energa Basket Liga pod lupą Charlesa (22): Josip Sobin kontuzjowany, Mike Scott zawieszony

Źródło artykułu:
Czy Polski Cukier Toruń zagra w finale Energa Basket Ligi?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (6)
avatar
Stelmet_Falubaz
24.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobrze by bylo jeszcze zeby sedziowie "pozwalali na wiecej" kazdemu a nie patrzenie na nazwiska i nazwy klubow.  
avatar
Asphodell
24.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Na tą chwilę Stelmet i PCT mają 52 pkt. Dziś Stelmet gra w CRS z Krosnem i nie sądzę aby wtopił czyli RZ skończy z 54 pkt, żeby być wyżej niż Stelmet musimy wygrać z Kingiem bo inaczej skończym Czytaj całość
avatar
tanaka
24.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
"Tak, bo taką koszykówkę preferuje się w Turcji." Tu jest Polska a nie Turcja i osobiste preferencje zawodników nie powinny mieć znaczenia.  
avatar
L
24.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Stawką jest pietrucha, przy równej liczbie punktów decyduje bezpośredni bilans 2 meczu między Toruniem a Zieloną który Toruń ma korzystniejszy. Czy może coś się pozmieniało?