NBA: Joel Embiid eksplodował, Philadelphia 76ers prowadzi z Toronto Raptors 2-1

Koszykówka sprawiała im radość. Philadelphia 76ers pokonali Toronto Raptors 116:95, a uśmiechnięty Joel Embiid popisywał się spektakularnymi zagraniami. Jego świetny występ znacząco pomógł drużynie.

Patryk Pankowiak
Patryk Pankowiak
Joel Embiid Getty Images / Drew Hallowell / Na zdjęciu: Joel Embiid

Joel Embiid eksplodował koszykarsko, a Filadelfia oszalała z radości. Kameruńczyk z uśmiechem na twarzy rzucił 33 punkty, zebrał 10 piłek i zanotował pięć bloków, a jego 76ers pokonali na własnym parkiecie Toronto Raptors 116:95 i w serii do czterech zwycięstw, prowadzi 2-1.

Środkowy ostatnio miał problemy żołądkowe, a mimo wszystko wyszedł na parkiet i wsparł drużynę w odniesieniu sukcesu na terenie "Dinozaurów". Wtedy prym wiódł Jimmy Butler. Teraz skrzydłowy spisał się równie dobrze, miał 22 punkty, dziewięć zbiórek, dziewięć asyst i trzy przechwyty, wykorzystując 9 na 15 oddanych rzutów z pola. To wszystko sprawiło, że 76ers stłamsili Raptors i niesieni aplauzem fanów odnieśli niezwykle cenny triumf.

25-letni Joel Embiid udowodnił, że potrafi zdominować wydarzenia na boisku. Allen Iverson oklaskiwał z trybun młodszego kolegę, a Kameruńczyk celebrował udane zagrania. - Kiedy to daje mi radość, moja gra się zmienia. Zawsze mówiłem, że kiedy nie widzicie mnie uśmiechniętego podczas meczu, to oznacza, że mam zły dzień albo coś mi nie wychodzi. Gdy się nakręcam mam naprawdę dużo radości z koszykówki - komentował środkowy dla ESPN.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Słabszy moment Lewandowskiego i Piątka. "W gorszych chwilach obrywają najlepsi"

Philadelphia 76ers prowadzili od początku spotkania, ale zadecydowała czwarta kwarta. Ta padła łupem "Szóstek" w stosunku 27:14. Embiid popisywał się efektownymi wsadami, a fani skandowali w jego kierunku hasło "MVP". Co istotne, podopieczni Bretta Browna zebrali 45 piłek, przy 35 zbiórkach Kanadyjczyków. Toronto trafili ponadto zaledwie 7 na 27 oddanych rzutów za trzy i zaliczyli tylko 15 drużynowych asyst.

Czytaj także: Zacięty bój na otwarcie play-offów. Anwil Włocławek wyrwał zwycięstwo Arged BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski

Kawhi Leonard zdobył 33 punkty, chociaż popełnił też pięć na dziewięć strat "Dinozaurów". Problem był taki, że tylko on i Pascal Siakam (22 punkty) spisali się dobrze. Kiedy Kyle Lowry przebywał na parkiecie, jego drużyna była o 28 "oczek" gorsza od 76ers! Rozgrywający miał zaledwie siedem punktów, spudłował 8 na 10 oddanych rzutów z pola. Tyle samo uzbierał tez Marc Gasol. Nie było ponadto wsparcia z ławki, zawodnicy rezerwowi dostarczyli Raptors 15 "oczek".

- Oni wykonali świetną robotę. My nie - mówił Kawhi Leonard w rozmowie z dziennikarzami. Joel Embiid założył na konferencję prasową czarną bluzę z napisem "Process". - Mamy do pokazania o wiele więcej, zrobimy coś specjalnego - zapowiadał 25-latek. Czy tak będzie? To się okaże, czwarty mecz półfinału Konferencji Wschodniej w niedzielę o godz. 21:30 polskiego czasu.

Czytaj także: Dallas Mavericks planują zatrudnić duże nazwisko. Na radarze Walker i Middleton

Wynik:

Philadelphia 76ers - Toronto Raptors 116:95 (32:29, 32:24, 25:28, 27:14)
(Embiid 33, Butler 22, Redick 15 - Leonard 33, Siakam 20, Green 13)

Stan serii: 2-1 dla 76ers

Kto wygra tę serię i awansuje do finału Konferencji Wschodniej?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×