NBA. Kevin Durant przerywa milczenie. "Za nic nie winię Golden State Warriors"

Kevin Durant odszedł tego lata z Golden State Warriors w kurzu wywołanym okolicznościami odniesienia przez niego poważnej kontuzji. Zawodnik po dwóch miesiącach udzielił wywiadu, w którym rzucił zupełnie nowe światło na tę sytuację.

Wojciech Bielewicz
Wojciech Bielewicz
Kevin Durant Getty Images / Tim Warner / Na zdjęciu: Kevin Durant
Sezon 2019/2020 będzie dla Kevina Duranta najprawdopodobniej okresem, w którym zawodnik spędzi cały swój czas na rehabilitacji po zerwaniu ścięgna Achillesa w meczu numer 5 minionych Finałów NBA. Gracz, będący tego lata wolnym agentem, zdecydował się opuścić po poprzednich rozgrywkach Golden State Warriors i dołączyć do Brooklyn Nets. Wiele głosów z koszykarskiego środowiska sugerowało, że ta decyzja była związana z faktem dopuszczenia Duranta do gry przez klub, podczas gdy ryzyko odniesienia poważnej kontuzji było wciąż bardzo duże.

KD doznał urazu łydki jeszcze w trakcie serii przeciwko Houston Rockets w drugiej rundzie play-offów. Zawodnik opuścił resztę tego pojedynku oraz całą serię z Portland Trail Blazers, by ku zadowoleniu lecz i delikatnej niepewności kibiców wrócić w piątym meczu Finałów z Toronto Raptors, w których Warriors byli już pod ścianą przegrywając 1-3. Nie minęła nawet pierwsza połowa spotkania, gdy podczas jednej z akcji w zwolnionym tempie można było zauważyć, jak mięsień Duranta dosłownie "wybucha".

Diagnoza? Zerwane ścięgno Achillesa. Przerwa? Najpewniej cały zbliżający się sezon. Winni? Momentalnie zaczęto upatrywać ich w sztabie medycznym Warriors, który zezwolił Durantowi na występ. Lawina krytyki ruszyła, plotki o chęci odejścia Kevina z klubu znacznie przybrały na sile.

ZOBACZ WIDEO: Tour de Pologne 2019. Lider wyścigu: Nie byłem przewidziany do takiej roli

Czytaj także: NBA. Stabilność w Denver Nuggets, duże zmiany w Oklahomie. Thunder bez Westbrooka

Dwa miesiące po całym zdarzeniu, portal Yahoo! Sports przeprowadził wywiad z Durantem, który nie udzielał się publicznie od czasu doznania kontuzji. Zawodnik zakończył wszelkie spekulacje i przedstawił sytuację taką, jaka była w rzeczywistości.

- Jak mogę za cokolwiek winić klub? Oczywiście, że za nic ich nie winię. Słyszałem plotki o tym, że Warriors naciskali na to, abym powrócił do gry. Prawda jest taka, że nikt nie powiedział mi nawet słowa w tracie mojej rehabilitacji. Każdego dnia pracowałem i rozmawiałem o tym tylko z Rickiem Celebrinim (dyrektor medyczny zespołu). Odkąd zaczęła się seria z Raptors, planowałem powrót na mecz numer 5. Nikt mnie do tego nie zmusił, kontuzja po prostu wystąpiła. Takie g***a się zdarzają, to w końcu koszykówka. Musimy zostawić to wszystko w tyle, bo w końcu wrócę do gry - komentował Durant.

Zawodnik nie uniknął oczywiście pytania o powody odejścia z Warriors i dlaczego zdecydował się wybrać Brooklyn Nets. Skoro bowiem przyczyną nie był konflikt z klubem spowodowany naciskiem na powrót i obarczaniem go winą, co zatem skłoniło Duranta do przejścia do Nowego Jorku?

Czytaj także: MŚ 2019. Kadra USA rozpoczęła ostatni etap przygotowań. Kto walczy o miejsce w składzie?

- Zrobiłem to, bo tak chciałem. Jestem już zmęczony gadaniem o tym. Jesteśmy wszyscy dorosłymi ludźmi, rozumiemy jak działa ten biznes. Gra w koszykówkę jest naszą pracą i czasem tak się po prostu dzieje. To, co mogę jednak powiedzieć to, że Nets byli moim jedynym wyborem, gdybym decydował się opuścić Warriors. Bardzo podoba mi się to, co budują na Brooklynie - mówił KD.

Razem z Durantem, na Brooklyn przeniósł się też tego lata między innymi Kyrie Irving oraz DeAndre Jordan. Klub ma ogromną nadzieję, że gdy wszyscy ci zawodnicy będą zdolni do gry razem, Nets zaczną święcić wielkie sukcesy.

Czy ze zdrowym Kevinem Durantem, Brooklyn Nets zdobędą mistrzostwo NBA?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×