NBA. Łzy i przemowa LeBrona Jamesa. Staples Center oddało hołd Kobemu Bryantowi

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / ETIENNE LAURENT / Na zdjęciu: kibic Los Angeles Lakers w koszulce Kobego Bryanta podczas meczu z Portland Trail Blazers
PAP/EPA / ETIENNE LAURENT / Na zdjęciu: kibic Los Angeles Lakers w koszulce Kobego Bryanta podczas meczu z Portland Trail Blazers
zdjęcie autora artykułu

Los Angeles Lakers pierwszy raz od momentu tragicznej śmierci Kobego Bryanta zagrali na własnym parkiecie w hali Staples Center. Klub z Kalifornii w wielkim stylu oddał hołd legendzie i ofiarom katastrofy.

LeBron James płakał podczas hymnu, wiele łez uronił również Quinn Cook. To, co działo się w piątek w hali Staples Center trudno opisać słowami. Klub Los Angeles Lakers przed meczem z Portland Trail Blazers oddał hołd zmarłemu Kobemu Bryantowi, jego córce Giannie i siedmiu pozostałym ofiarom katastrofy.

Artyści Charlie Puth i Wiz Khalifa wykonali na żywo słynny utwór "See You Again", w hołdzie dla Kobego zaśpiewał także Usher. LeBron James wygłosił emocjonalną przemowę.

Przed rozpoczęciem meczu na telebimie wyświetlony został też specjalny materiał, poświęcony legendzie Los Angeles Lakers. To była wielka ceremonia dla jednego z najwspanialszych koszykarzy w dziejach.

Wszyscy zawodnicy Lakers wyszli na prezentację z numerami 8 lub 24. Każdy został przedstawiony, jako Kobe Bryant. Gospodarze zaczęli spotkanie od błędu 24 sekund, a Portland Trail Blazers chwilę później popełnili błąd ośmiu sekund. Carmelo Anthony z powodu żałoby nie wyszedł nawet na parkiet.

Jeśli chodzi o samo spotkanie, to zakończyło się ono wynikiem 127:119 dla Portland Trail Blazers. Ale nie chodziło w nim o końcowy rezultat, a o hołd dla legendy. - Nikt nie chciał dziś wygrać - powiedział Damian Lillard, cytowany przez ESPN. - Kobe odszedł. Jego rodzina go nie odzyska - mówił ze wzruszeniem lider Portland. - To jest tylko koszykówka - dodawał o przebiegu meczu.

Lillard na cześć Bryanta rzucił 48 punktów, zanotował dziewięć zbiórek i 10 asyst. Trafił 17 na 30 oddanych rzutów z gry, w tym aż 7 na 12 za trzy. Goście zwyciężyli dzięki dobrej postawie w trzeciej kwarcie (43:34), wyszli wtedy na prowadzenie i nie oddali go już do końca, chociaż Lakers doprowadzili jeszcze do stanu 105:108.

Dla Lakers 37 punktów, 15 zbiórek, sześć asyst i pięć bloków miał Anthony Davis. LeBron James zdobył 22 punkty, zebrał osiem piłek oraz zanotował 10 kluczowych podań. - Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz. Nie chcieliśmy przegrać, ale w tym tygodniu myślimy więcej o życiu, niż o koszykówce. Jeszcze przyjdzie czas, żeby wrócić do pracy i wszystko poukładać - komentował w rozmowie z dziennikarzami trener drużyny z Hollywood, Frank Vogel.

Czytaj także: Nowy format Meczu Gwiazd. Zawodnicy zagrają charytatywnie i uhonorują Kobego Bryanta Czytaj także: Duży transfer w PLK! Zawodnik z przeszłością w NBA zagra w Polsce

Wynik:

Los Angeles Lakers - Portland Trail Blazers 119:127 (36:38, 26:22, 34:43, 23:24) (Davis 37, James 22, Bradley 10 - Lillard 48, Whiteside 30, McCollum 19)

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
waddle
1.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lillard najlepszy zawodnik NBA. Bez dwóch zdań