W tym artykule dowiesz się o:
To wokół niego Przemysław Frasunkiewicz w przeszłości budował silną Arkę Gdynia, która rywalizowała w EuroCupie, doszła do finału Pucharu Polski i sięgnęła po brązowy medal w EBL. Teraz Josh Bostic wraca i ma być gwarancją sukcesów w Anwilu Włocławek.
Sam zawodnik zapowiada, że fani "Rottweilerów" mogą spodziewać się wojownika, który "wręcz umiera z głodu zwycięstw" - jak przyznał w wywiadzie dla kkwloclawek.pl.
35-letni obecnie Bostic to gwarancja jakości i to po obu stronach parkietu. Fani we Włocławku mogą zacierać ręce.
Warto dodać, że we Włocławku zobaczymy też innego starego znajomego Frasunkiewicza i Bostica, czyli Phila Greene'a.
W Sopocie rozpoczęli od trzyletniej umowy trenera Żana Tabaka, a to oznaczało, że Trefl zbuduje mocny zespół. Chorwat nie wahał się i ponownie postawił na współpracę z Rolandsem Freimanisem, z którym w przeszłości współpracował w Enea Zastalu BC Zielona Góra.
Dla Łotysza będzie to trzeci sezon w Energa Basket Lidze, bo wcześniej zaliczył też jeden we włocławskim Anwilu. I nie dodamy nic odkrywczego jeżeli napiszemy, że Łotysz wszędzie i za każdym razem był niesamowicie wartościowym graczem.
Freimanis to również gwarancja sukcesów. Z Enea Zastalem BC sięgnął po puchar i wicemistrzostwo kraju, z Anwilem też cieszył się z Pucharu Polski.
Zobacz także: Trwa transferowy zawrót głowy w polskiej lidze
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis nowej gwiazdy Barcy. Tak się przywitał z fanami
Groselle'a do Polski, a konkretnie do Enea Zastalu BC, ściągnął... Żan Tabak. W sezonie 2020/2021 był prawdziwym podkoszowym dominatorem i po niezwykle udanych dla siebie rozgrywkach nie mógł narzekać na brak ofert.
Trafił do Włoch, ale już w poprzednim sezonie głośno było o jego możliwym powrocie. Finalnie nic z tego nie wyszło, ale teraz sieci na 29-latka zarzuciła Legia, która zbudowała mocny skład do walki na dwóch frontach.
Wicemistrzowie Polski obok rywalizacji o tytuł w kraju powalczą też w Basketball Champions League. I trzeba jasno powiedzieć, że takiego centra Legia jeszcze nie miała odkąd wróciła do elity.
Był Freimanis i Groselle, jest też Janis Berzins, czyli kolejny ze składu Enea Zastalu BC, który w sezonie 2020/2021 sięgnął po Puchar Polski, a rozgrywki zakończył z wicemistrzostwem kraju pod wodzą trenera Tabaka.
Berzins - podobnie jak Groselle - zagra w Legii. Jego niezła "trójka", mocna defensywa i walka na tablicach to z pewnością atuty, które będzie chciał w pełni wykorzystać trener Wojciech Kamiński.
30-letni Łotysz za swoją grę zbierał bardzo dobre opinie i w stolicy mają nadzieję, że teraz będzie dokładnie tak samo.
Filigranowy rozgrywający w Energa Basket Lidze pojawił się w sezonie 2017/2018. Wtedy był prawdziwym generałem Twardych Pierników Toruń. Jego szalone 36 punktów i sześć "trójek" w wygranym z Enea Zastalem BC finale Pucharu Polski pamiętają wszyscy.
Trzy miesiące po tym występie Cosey ponownie dał się we znaki zielonogórzanom. Tym razem w dwumeczu, którego stawką był brązowy medal. Zdobył łącznie 41 "oczek", a torunianie stanęli na najniższym stopniu podium.
I teraz 30-latek, po pięcioletniej przerwie, ponownie zagra w Energa Basket Lidze i to właśnie w drużynie... z Zielonej Góry. "Po drodze" były występy m.in. w VEF Ryga, CEZ Nymburk, a ostatnio Peristeri.
Zobacz także: Koniec procesu licencyjnego w PLK
To najnowszy powrót. I to jaki! Shawn Jones, w przeszłości zawodnik Anwilu Włocławek, to prawdziwy podkoszowy potwór. Warunek jest jeden: musi być zdrowy.
Tak było m.in. podczas finału Pucharu Polski w 2020 roku, gdy w finałowej potyczce z Twardymi Piernikami zaliczył 27 punktów wykorzystując 11 ze swoich 12 akcji. Jones to siła i dominacja. Gra fizycznie i lubi popisywać się efektownymi wsadami.
W PGE Spójni, gdzie spędzi sezon 2022/2023, liczą właśnie na taką opcję Jonesa, a nie - jak to również miało miejsce we Włocławku (przy jego drugim pobycie w Anwilu) - na jego częste odwiedziny w gabinetach lekarzy czy fizjoterapeutów.
To może nie powrót, bo Marble w poprzednim sezonie grał w MKS-ie Dąbrowa Górnicza, a potem w Enea Zastalu BC, ale... jeszcze w trakcie tamtych rozgrywek mówił stanowczo, że do Energa Basket Ligi na pewno nie wróci. A jednak!
Chętnych nie brakowało, przekonać go udało się Legii, która tym samym ma trzech obcokrajowców, którzy w przeszłości szaleli na polskich parkietach.
Ważne, że do EBL wracają postaci, które decydowały nie tylko o sile swoich drużyn, ale i były wiodącymi postaciami, a nawet największymi gwiazdami całej ligi. Co więcej. Na aktualnej liście może się nie skończyć, bo już teraz słyszymy, że w kolejce czekają inni. Co z tego wyjdzie? Na pewno poinformujemy na WP SportoweFakty.