W tym artykule dowiesz się o:
Co prawda PGE Turów w meczu z beniaminkiem był wyraźnie osłabiony, ale nawet w takich okolicznościach zgorzelczanie powinni się uporać znacznie łatwiej z takim przeciwnikiem. Zresztą mistrzowie Polski grali u siebie, a to przecież ogromny atut. [ad=rectangle] W ekipie obrońców tytułu najsłabiej spisał się chyba Jaramaz. To ewidentnie nie był jego dzień - skuteczność w jego przypadku pozostawiała sporo do życzenia. Nie zagrał może dramatycznie, ale stać go na zdecydowanie więcej.
Innym zespołem, który nadal pozostaje bez zwycięstwa jest Jezioro Tarnobrzeg. Tego akurat można było się spodziewać, gdyż zespół Zbigniewa Pyszniaka jest po prostu słaby. W meczu z Wikaną Startem jednym z najsłabszych ogniw był Kevin Wysocki, który - choć nie tylko on - nie mógł się wstrzelić. Poza tym popełnił też sporo strat, czego w żaden sposób nie rekompensują przechwyty. Od strzelca wymaga się przecież dobrej dyspozycji rzutowej.
Stelmet wystawił tym razem dwóch kandydatów do najsłabszej piątki, ale ostatecznie umieściliśmy na naszej liście jednego. I tym razem nie Przemysława Zamojskiego, choć po raz kolejny zagrał on znacznie poniżej oczekiwań. Postawiliśmy jednak na Cela, bo nie był wcale lepszy, a w dodatku z nim na parkiecie zielonogórzanie funkcjonowali beznadziejnie (aż -15 punktów). Być może to jednorazowy wybryk reprezentanta naszego kraju, lecz jego obecność jest w pełni uzasadniona.
Anwil nadal spisuje się fatalnie. Tym razem włocławianie zdołali się nieco poprawić, aczkolwiek nie uniknęli porażki. W drużynie "Rottweilerów" niektórzy wypadli słabo, ale najwięcej problemów miał Surmacz. Przede wszystkim za sprawą fatalnej dyspozycji w ofensywie - trafił tylko jeden z sześciu rzutów. Poza tym Anwil z nim na parkiecie grał najgorzej.
Painter najwyraźniej obrał sobie za cel stałe miejsce w najsłabszej piątce. To już kolejny fatalny występ tego zawodnika, co ma też wpływ na wyniki Trefla. Sopocianie grają poniżej oczekiwań, a w ostatniej kolejce zostali wręcz znokautowani przez AZS Koszalin.
Trener: Zbigniew Pyszniak (Jezioro Tarnobrzeg)
Prezes Pyszniak najprawdopodobniej zganiłby trenera, ale samego siebie raczej nie wypada. Zresztą w Tarnobrzegu raczej nikomu do śmiechu nie jest. Jezioro - zgodnie z przewidywaniami - gra fatalnie i przegrywa mecz za meczem. Nawet beniaminek z Lublina nie miał żadnych trudności z sięgnięciem po zwycięstwo przeciwko tej ekipie.
Ławka rezerwowych: Deonta Vaughn (Anwil Włocławek), Marcin Sroka (King Wilki Morskie Szczecin), Przemysław Zamojski (Stelmet Zielona Góra), Aleks Perka (Polski Cukier Toruń), Danilo Kozlow (Jezioro Tarnobrzeg)