W tym artykule dowiesz się o:
Jako pierwszy pracę stracił Zoran Sretenovic, legenda ostrowskiego klubu. Doświadczony szkoleniowiec po trzech porażkach na początku sezonu został zwolniony. "Gwoździem do trumny" okazała się przegrana na własnym boisku z Treflem Sopot 70:73. Przedstawiciele "Stalówki" rozwiązali z nim umowę za porozumieniem stron.
Serb pracował w BM Slami Stal Ostrów Wielkopolski od sierpnia 2015 roku. W minionym sezonie drużyna pod jego wodzą wygrała 12 z 32 meczów, zajmując 13. miejsce w tabeli.
Odejście: 18 października
Po rozwiązaniu kontraktu ze Sretenoviciem działacze BM Slam Stali mieli dwie opcje: Emil Rajković i Donaldas Kairys. Ostatecznie zdecydowano się na macedońskiego szkoleniowca, z którym władze klubu od dłuższego czasu utrzymywały kontakt. Jego zatrudnienie było możliwe, ponieważ 38-letni trener wcześniej rozwiązał swoją umowę z MDK Skopje.
Prowadzona przez trenera drużyna w fatalnym stylu rozpoczęła zmagania ligowe. Macedoński zespół przegrał cztery mecze z rzędu, ulegając kolejno: Crvenie Zvezda Belgrad (69:91), Partizanowi Belgrad (62:93), Cedevicie Zagrzeb (61:81) oraz Cibonie Zagrzeb (85:89). Odpowiedzialność za tak słabe wyniki zespołu wziął na siebie Emil Rajković, rezygnując ze swojej posady.
Zakontraktowanie: 18 października
Emil Rajković szybko rozpoczął porządki. Po dwóch rozegranych spotkaniach podziękował za współpracę Marvinowi Jeffersonowi, amerykańskiemu środkowemu. Miał być wsparciem drużyny, a okazał się największym rozczarowaniem.
Koszykarz kompletnie nie sprawdził się w "Stalówce". Nie był agresywny, nie wykorzystywał swoich warunków fizycznych. Zawodnik w pięciu pierwszych meczach PLK zdobył łącznie zaledwie 24 punkty. Jego kontrakt rozwiązano. Jefferson szybko znalazł pracę w II lidze tureckiej.
Odejście: 3 listopada
Jeffersona w ekipie BM Slam Stali zastąpił Robert Tomaszek, "stary znajomy" Emila Rajkovicia. Obaj panowie współpracowali ze sobą w Śląsku Wrocław i Macedończyk nalegał na to, aby doświadczony środkowy dołączył do zespołu. Ostatecznie obu stronom udało się dojść do porozumienia.
- Ma duże doświadczenie i gra agresywnie, będzie dla nas idealnym wsparciem w trakcie sezonu - tłumaczył Rajković.
Tomaszek wystąpił jak na razie w dwóch meczach. W debiucie w Szczecinie zdobył 12 punktów, z kolei z MKS-em uzyskał pięć oczek.
Zakontraktowanie: 4 listopada
Po kilku dniach przeprowadzono kolejny transfer. Do zespołu dołączył doświadczony 34-letni Shawn King, który sezon 2016/2017 rozpoczynał w zespole BCM Gravelines-Dunkerque. Był klubowym kolegą Aarona Cela. Po dwóch meczach Amerykanin rozwiązał umowę i wyjechał do domu. Po kilku tygodniach odpoczynku zdecydował się wrócić do gry. Przyjął ofertę BM Slam Stali.
W debiucie pokazał się ze świetnej strony. W końcu udało się zatrudnić środkowego, który dobrze współpracuje z rozgrywającym, chroni strefę podkoszową, a także ma wyczucie do blokowania rzutów rywali.
King w ciągu 28 minut otarł się o double-double. Zdobył dziewięć punktów i miał aż 13 zbiórek. Dołożył do tego cztery bloki!
Zakontraktowanie: 8 listopada
Przed meczem z MKS-em Dąbrowa Górnicza zakontraktowano jeszcze jednego koszykarza. To Marc Carter, który cztery ostatnie sezony spędził w Grecji. To już szósty obcokrajowiec w składzie BM Slam Stali, co jednocześnie oznacza, że działacze musieli dodatkowo zapłacić za licencję tego zawodnika.
Carter w piątek po popołudniu przyleciał do Polski i nie odbył nawet treningu z drużyną, ale na parkiet wybiegł. Trener Rajković dał mu 16 minut na pokazanie swoich umiejętności. Zawodnik zdobył w tym czasie siedem punktów.
Zakontraktowanie: 11 listopada
Co dalej? Nastąpią kolejne zmiany. Kontrakt za porozumieniem stron rozwiązano z Danielem Grujiciem, który był głębokim rezerwowym. On już z Ostrowa Wielkopolskiego wyjechał.
Kolejnym zawodnikiem, z którym działacze być może się pożegnają to Vladyslav Koreniuk. Ukraiński podkoszowy w sobotnim spotkaniu w ogóle nie pojawił się na parkiecie, przegrywając rywalizację z Kingiem i Tomaszkiem. Emil Rajković nie jest przekonany do umiejętności Koreniuka.
Na razie swoją pozycję w zespole obronił Aaron Johnson, który z MKS-em zagrał najlepsze zawody w tym sezonie. Był prawdziwym dowódcą boiskowym - zdobył 19 punktów i miał pięć asyst.
ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Nic się nie zepsuło