W tym artykule dowiesz się o:
Utrzymana myśl szkoleniowa
Pozostawienie Jacka Winnickiego na stanowisku pierwszego trenera okazało się strzałem w dziesiątkę władz Polskiego Cukru Toruń, choć po zakończeniu poprzedniego sezonu mało co wskazywało na to, że polski szkoleniowiec nadal będzie pełnił tę funkcję. Klub mocno rozpatrywał inne kandydatury. Mówiło się o Donaldasie Kairysie. Ostatecznie jednak z negocjacji z litewskim szkoleniowcem nic nie wyszło i tym samym wrócono do rozmów z Jackiem Winnickim. Obie strony dojść szybko zawarły porozumienie.
- Dogadaliśmy się i postanowiliśmy coś wspólnie zrobić. Celem są play-offy - mówił we wrześniu Winnicki, który jest mocnym kandydatem na najlepszego trenera PLK w tym sezonie.
Na następnej stronie przeczytasz o tych, którzy rządzą w toruńskim zespole
Polski skład utrzymany. Konsekwentna praca przynosi efekty
Dużym atutem Polskiego Cukru jest fakt, że w zespole pozostał polski trzon: Tomasz Śnieg, Krzysztof Sulima, Łukasz Wiśniewski, Aleksander Perka i Kamil Michalski. - Znakomicie się rozumiemy na boisku i poza parkietem. To wszystko współgra. Nie ma żadnych zgrzytów - podkreśla ten pierwszy, dla którego to drugi sezon w grodzie Kopernika.
ZOBACZ WIDEO Wyjątkowy gest spikera Napoli wobec Arkadiusza Milika
Do tego grona dołączył Bartosz Diduszko, który szybko zrozumiał filozofię trenerską Winnickiego i stał się wiodącą postacią w zespole. On lepiej pasuje do układanki toruńskiego zespołu, niż Michał Michalak, który przeniósł się do PGE Turowa Zgorzelec. Polacy są bardzo ważną częścią toruńskiej drużyny. To odzwierciedlają statystyki: Wiśniewski (12,7 punktu), Diduszko (11,1), Sulima (9,4), Śnieg (7,9), Perka (4,4).
Obcokrajowcy nie za wielkie pieniądze, ale robiący różnicę
W poprzednim sezonie główną rolę w toruńskim zespole odgrywał Danny Gibson. To od niego wszystko zależało. - Byliśmy przewidywalni - mówi Łukasz Wiśniewski. Amerykanina w Toruniu już nie ma, ale nikt za nim nie płacze, bo narodził się nowy bohater. To Obie Trotter, który w przeciwieństwie do Gibsona ma więcej cech, które są potrzebne zespołowi. Dobrze gra w obronie, kreuje grę, udziela wskazówek kolegom. Do tego dochodzą pozostali obcokrajowcy, którzy nieźle wpasowali się w "toruński układ". Mowa tutaj o Jure Skificiu i Kyle'u Weaverze. Ten ostatni wydaje się być graczem na wielkie mecze. Ma bogate CV, w przeszłości występował nawet w NBA (był zawodnikiem Oklahomy City Thunder).
Toruński kolektyw
Siłą Twardych Pierników jest zespół. Nawet jak jeden koszykarz zawiedzie, to inny jest w stanie go zastąpić. Tak było w meczu z Asseco Gdynia. Weaver zdobył tylko cztery punkty, ale w formie byli Skifić (21), Diduszko (19). Wiśniewski z kolei trafiał ważne rzuty w końcówce.
- Mamy bardzo dobrze zbilansowany zespół. Nawet jeśli jeden zawodnik słabo się prezentuje w danym meczu to jest go kim zastąpić - zauważa Winnicki.
Śnieg dodaje z kolei, że drużyna jest mocna w obronie. Potrafi powstrzymać ofensywne zespoły. Tak było w starciu z King Szczecin. Twarde Pierniki zatrzymały drużynę Marka Łukomskiego na 78 punktach. Wcześniej we własnej hali King zdobywał odpowiednio: 93, 107 i 102 "oczek".
- W defensywie mamy grać mądrze. Dużo sobie podpowiadamy i wzajemnie uzupełniamy. To przynosi efekty - zaznacza rozgrywający Twardych Pierników.
Torunianie przeciętnie tracą 69,5 punktu na mecz.
Styczeń prawdy
Koszykarze Winnickiego wygrali dwanaście meczów z rzędu. Twarde Pierniki są w pełni zasłużonym liderem PLK. Aczkolwiek sami koszykarze podkreślają, że ważnym dla nich miesiącem będzie styczeń. Wówczas rozegrają pięć spotkań, w tym cztery mecze będą z czołówką ligi: Stelmet BC, Anwil, PGE Turów i BM Slam Stal. Te pojedynki mają pokazać siłę Polskiego Cukru Toruń.
- Zdajemy sobie sprawę z faktu, że styczeń da nam odpowiedź na kilka pytań. Podchodzimy do tego z dużym optymizmem. Mimo bilansu 12:0 nadal jesteśmy głodni - zapowiada Tomasz Śnieg.