PLK: oni wykorzystali swoją szansę

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Za nami bardzo emocjonująca runda zasadnicza w PLK. Na przestrzeni 30. kolejek kilku zawodników oraz klubów z pewnością zasłużyło na pochwały. Dla niektórych był to nawet sezon życia.

1
/ 7

Krzysztof Szubarga (Asseco Gdynia)

Wielki powrót do PLK. Z powodu kontuzji Krzysztof Szubarga miał kilkanaście miesięcy przerwy, jednak to już jest historia. Rozgrywający ponownie czaruje kibiców swoją świetną grą i co najważniejsze - praktycznie nigdy nie zszedł poniżej określonego poziomu.

Doświadczony kreator gry był pewnym punktem w układance trenera Przemysława Frasunkiewicz. Krzysztof Szubarga to nie tylko punkty i asysty, ale także charakter i przywódca. Śmiało można powiedzieć, że 32-latek rozegrał sezon życia, a jego popisy nie uszły uwadze Mike'a Taylor'a. Czy Szubarga wróci do reprezentacji Polski?

2
/ 7

Anwil Włocławek

Anwil Włocławek po raz drugi w historii wygrał rundę zasadniczą. Ostatni raz taki przypadek miał miejsce w sezonie 1995/1996. Wtedy to drużyna Nobilesu zakończyła rozgrywki na czwartym miejscu, jednak teraz nikt nie wyobraża sobie scenariusza, w którym Anwil nie zdobędzie medalu. Obecną drużynę stać na wielkie rzeczy.

Podopieczni Igora Milicicia mają za sobą znakomity czas. - Nic jeszcze w tym sezonie nie ugraliśmy. Długa droga przed nami. Szykujemy się na play-off - mówił w kwietniu Kamil Łączyński. Drużyna z Włocławka dysponuje jednak przewagą parkietu w każdej rundzie play off, a w rundzie zasadniczej przegrała u siebie tylko jeden mecz.

3
/ 7

Shawn King (BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski)

Rzadko się zdarza, żeby jeden nowy zawodnik miał tak ogromny wpływ na zespół jak Shawn King. Od jego przyjścia drużyna z Ostrowa Wielkopolskiego zaczęła jednak regularnie wygrywać, co zaowocowało znakomitym miejscem Stali w rundzie zasadniczej.

King zrobił na polskich parkietach wielką różnicę. Jego statystyki również robią duże wrażenie: 12.2 pkt oraz 11.2 zbiórki na spotkanie. 34-latek solidnie zapracował na to, aby za kilka miesięcy dostać wiele ciekawych ofert, przede wszystkim pod względem finansowym.

4
/ 7

Anthony Ireland oraz Nikola Marković (Trefl Sopot)

Mówisz Trefl Sopot, myślisz Anthony Ireland oraz Nikola Marković. Obaj mieli wielki wpływ na grę zespołu z Trójmiasta, który był pozytywnym zaskoczeniem rundy zasadniczej.

Ireland wyrobił sobie znakomitą markę na polskich parkietach. Sam zawodnik nie ukrywa, że chce za kilka miesięcy spróbować swoich sił w lepszej lidze. Podobnie jest w przypadku Markovicia, który stał się maszyną do zdobywania double-double. Serb imponował przede wszystkim walecznością oraz wielkim zaangażowaniem w grze.

5
/ 7

Miasto Szkła Krosno

Mieli być chłopcem do bicia i dostarczycielem punktów. Miasto Szkła Krosno pokazało jednak, że nie można ich skreślać, a wcześniejsze dywagacje można wyrzucić do kosza. Podopieczni trenera Michała Barana, szczególnie w pierwszej rundzie rozgrywek grali fenomenalnie, w efekcie czego zajmowali nawet czwarte miejsce w PLK.

Kłopoty beniaminka rozpoczęły się po finałowym turnieju Pucharu Polski, po którym drużynę opuścił Chris Czerapowicz, a następnie kontuzji doznało kilku kluczowych graczy. Mimo ostatniej serii porażek, Miasto Szkła Krosno może z podniesioną głową zakończyć sezon.

6
/ 7

Vladimir Dragicević (Stelmet BC Zielona Góra)

Czas na przedstawiciela Stelmetu Zielona Góra. Wielu ekspertów zastanawiało się jak wypadnie drugie podejście Vladimira Dragicevicia do polskiej ligi. Jak się okazało, transfer zawodnika z Czarnogóry był strzałem w dziesiątkę.

30-latek z miejsca stał się jedną z najważniejszych postaci w układance trenera Artura Gronka. Dragicević szybko złapał wspólny język z kolegami. Na dodatek z podkoszowym w składzie zielonogórzanie przegrali tylko 4 z 20 meczów w kraju (licząc Puchar Polski 4 z 23).

7
/ 7

Nemanja Jaramaz oraz Josip Sobin (Anwil Włocławek)

Na wcześniejszej karcie wyróżniliśmy już Anwil Włocławek, który po raz drugi w historii wygrał rundę zasadniczą. Teraz chcieliśmy skupić się na dwóch zawodnikach, którzy odgrywają niebagatelną rolę w zespole Igora Milicicia.

Słowa pochwały należą się szczególnie dla Nemanji Jaramaza, który w decydującym momencie sezonu włączył piąty bieg. Serb w ostatnich tygodniach znajduje się w kapitalnej formie, i co najważniejsze - nie boi się wziąć odpowiedzialności na swoje barki.

Josip Sobin z kolei trzymał równą formę praktycznie przez cały sezon. 27-latek jest typowym wojownikiem, który nie unika trudnej walki pod obiema tablicami. Chorwat jest świetnie wyszkolonym zawodnikiem, co sprawia, że obrońcy rywali mają z nim wiele problemów.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (2)
avatar
Robert Narloch
2.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Marcin Flieger i Uros Mirkovic  
avatar
Mateusz Kaczmarek
1.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
BM SLAM STAL!!!