I liga: najlepsza piątka rundy zasadniczej sezonu 2018/19

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Rozgrywki zaplecza ekstraklasy wkraczają w decydujący etap - walkę o wygranie I ligi. Za kibicami wspaniały sezon zasadniczy, w którym do ostatniej kolejki ważyły się losy uczestników fazy play-off. Kogo wybraliśmy do najlepszej piątki sezonu?

1
/ 7

śr. 12,6 punktu, 6,4 asysty, 3,6 zbiórki, 1,7 przechwytu

Tutaj wybór był bardzo trudny. A to z tego względu, iż w I lidze jest wielu świetnych rozgrywających z doświadczeniem ekstraklasowym. Całościowo najlepszą "jedynką" był jednak właśnie playmaker Enea Astorii. Wprost wygrał swojemu zespołowi kilka spotkań (m.in. w Pruszkowie i Tychach), a poza tym doskonale dyrygował kolegami. Kiedy trzeba było, brał na siebie ciężar zdobywania punktów, podejmując przy tym bardzo dobre decyzje rzutowe. A z tym jego vis-à-vis wielokrotnie miewali problemy.

2
/ 7

śr. 18,3 punktu (43 procent za trzy), 4,8 zbiórki, 1,5 asysty

Sprowadzenie Filipa Małgorzaciaka w miejsce Marka Zywerta okazało się doskonałym posunięciem działaczy klubu z Łańcuta. Rzucający idealnie wpasował się w nową ekipę, stając się jej punktowym liderem. Wielokrotnie ratował Sokołom skórę. Dwukrotnie notował mecze ze zdobyczą ponad 30 punktów, a dziesięć razy kończył zawody z więcej niż 20-oma "oczkami" na koncie. Jego automat w ręku do rzutów za trzy to olbrzymia broń całego zespołu.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Andrew Cole dla WP SportoweFakty: Byłem w szoku po wygranej w Paryżu

[/color]

3
/ 7

śr. 14,4 punktu, 8,5 zbiórki, 2,5 asysty, 1,5 przechwytu, 1 blok

Skrzydłowy to jeden z najbardziej uniwersalnych zawodników w lidze, mogący grać na wielu pozycjach. Jest niezwykle dynamiczny i skoczny, na parkiecie wszędzie go pełno. W przekroju całego sezonu był zdecydowanym liderem ekipy z Wrocławia, która - pomimo kilku wpadek - okazała się jedną z największych niespodzianek w I lidze. Jego doświadczenie z parkietów najwyższej klasy rozgrywkowej okazało się niezbędne dla WKK.

4
/ 7

śr. 21 punktów (39 procent za trzy), 9,3 zbiórki, 1,4 asysty, 1,2 bloku

Co tu dużo mówić. Olek Dziewa był zdecydowanie najlepszym koszykarzem w fazie zasadniczej. Jako jedyny zawodnik zdobywał średnio ponad 20 punktów, pod koszami dosłownie rządził, a i na dystansie rywale musieli na niego uważać. Trafiał blisko 40 procent swoich prób zza łuku, co jak na wysokiego gracza jest wynikiem ponadprzeciętnym. Nie ma wątpliwości, że to już czas, aby 21-latek spróbował swoich sił w ekstraklasie.

5
/ 7

śr. 17,8 punktu, 10,5 zbiórki, 2,3 bloku, 1,3 asysty

Gdyby nie rosły podkoszowy, w Wałbrzychu nie cieszyliby się teraz z play-offów. Względem poprzedniego sezonu, "Niedźwiedź" poczynił spory postęp i stał się być może najlepszym klasycznym środkowym na zapleczu EBL. Starcie z nim nie należy do łatwych i przyjemnych dla żadnego rywala. Wystarczy zresztą popatrzeć w jego cyferki. 25-latek - uwzględniając średnie zdobycze - okazał się najlepszym blokującym w I lidze, drugim zbierającym (pierwszym, jeśli chodzi o same zbiórki w obronie) i piątym najlepiej punktującym.

6
/ 7

Rezerwowi:

Norbert Kulon - FutureNet Śląsk: 14,5 pkt. 5,8 as. 3,6 zb. 1,3 prz.

Tomasz Prostak - Pogoń Prudnik: 17,9 pkt. 4,5 zb. 3,6 as. 1,4 prz.

Mikołaj Kurpisz - Biofarm Basket: 12,8 pkt. 9,5 zb. 1,4 as. 1,2 bl. 1 prz.

Patryk Pełka - STK Czarni: 13,4 pkt. 9,1 zb. 2,1 as. 1,1 prz.

Paweł Zmarlak - GKS: 13,2 pkt. (44 proc. za trzy), 8,2 zb. 3,1 as. 1,2 prz.

Mateusz Szwed - Elektrobud-Investment ZB: 13,1 pkt. 10,6 zb. 2,7 prz. 2,3 as. 1 bl.

7
/ 7

Trener: Marcin Radomski - Górnik Trans.eu

Nie Radosław Hyży, ani nie Grzegorz Skiba, ani też nie duet Dariusz Kaszowski - Mateuszem Leja. Trenerzy pierwszej trójki wykonali dobrą robotę - pełna zgoda. Fakt jest jednak taki, że nie wypadało im nie wykorzystać potencjału, który posiadali na starcie sezonu. Za to w oczach wielu, trener Radomski w Wałbrzychu miał tylko Piotra Niedźwiedzkiego. Owszem było kilku graczy, którzy posiadali już pewne doświadczenie w I lidze, ale na tle rywali, wydawało się, że to zdecydowanie za mało.

Tymczasem Górnik Trans.eu finalnie zameldował się w play-offach, zostawiając za sobą takie drużyny, jak Jamalex Polonia (Chanas, Kaczmarzyk, Mroczek-Truskowski), Pogoń Prudnik (Prostak, Sroka, Pisarczyk), Energa Kotwica (Zalewski, Janiak, Wrona) czy Księżak Syntex (Salamonik, Grzeliński, Kobus), które personalnie dysponują wyższym potencjałem. Owszem, w trakcie sezonu do zespołu dołączył doświadczony Grzegorz Małecki, ale Górnicy zaskakiwali od początku i cały czas oscylowali w okolicach 8. miejsca.

Wielkie zatem brawa dla trenera Radomskiego, który już raz "wywinął" podobny numer. Było to w sezonie 2015/16, kiedy był opiekunem absolutnego wówczas kopciuszka w rozgrywkach - Zetkamy Doral Nysy Kłodzko. Jak więc widać, historia lubi się powtarzać.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (6)
avatar
grubas ket
3.04.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
W przypadku wyboru zawodników, z częścią wskazanych przez was można się zgadzać lub nie w zależności od sympatii czy też znajomości rynku. Ale posłużono się kryterium statystycznym (wymiernym) Czytaj całość