W tym artykule dowiesz się o:
Pierwszy przegląd Suzuki 1LM
16 drużyn, 15 kolejek, 119 meczów i jeszcze więcej koszykarskich emocji. Chociaż kibicowanie odbywało się zdalnie, a koronawirus początkowo torpedował rozgrywki, można odetchnąć z ulgą, bo obyło się bez większych komplikacji. Sezon inny niż wszystkie - pomijając specyficzne czasy, zaplecze ekstraklasy pierwszy raz w historii zyskało sponsora tytularnego - Suzuki Motor Poland. Jak więc Suzuki 1LM wypadła na swoim pierwszym przeglądzie?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za zdjęcia! Żona Grzegorza Krychowiaka znów zachwyca
Najciekawszy przebieg
Liderem tabeli jest Grupa Sierleccy Czarni Słupsk, a wiceliderem Górnik Trans.eu Wałbrzych - nic dziwnego, że to właśnie ich tereny (hala Gryfia i Aqua-Zdrój) pozostały dotychczas niezdobyte. Podopieczni trenera Mantasa Cesnauskisa zdominowali również defensywę - zatrzymują przeciwników średnio na 72,3 pkt, natomiast skład Łukasza Grudniewskiego - na 75,7 pkt. Należy jeszcze odnotować, że drużyna spod Chełmca miała świetną serię dziewięciu zwycięstw z rzędu, chociaż najlepszy start sezonu 2020/21 (6-0) padł łupem GKS-u Tychy, który najdłużej pozostał niepokonany. Co ciekawe, kolektyw trenera Tomasza Jagiełki mimo 4. miejsca w tabeli, traci najwięcej piłek - śr. 16,7.
Te zespoły ze ścisłej czołówki przełknęły gorycz porażki jedynie dwukrotnie, natomiast zupełnie odwrotna sytuacja miała miejsce w Zetkamie Doral Nysie Kłodzko, która w pierwszej rundzie nie odniosła jeszcze żadnego zwycięstwa. Początek sezonu, który dał bilans 0-15 jest najsłabszym wynikiem, odkąd prowadzone są oficjalne statystyki.
Rekord ligi w liczbie celnych trójek w jednym spotkaniu wyrównał skrzydłowy Grupa Sierleccy-Czarni Słupsk, Damian Pieloch. 31-latek trafił aż 9 rzutów za trzy punkty, potrzebując na to tylko 11 prób. To spotkanie skończył mając 33 punkty, co daje jednocześnie najlepszy wynik w lidze. Ostatnim koszykarzem, który miał taki wynik w rzutach zza linii 6,75 m był Michał Jankowski - wówczas zawodnik GKS-u Tychy - trafiając 9 z 16 prób.
Małe NBA w Suzuki 1LM? 121 punktów (bez dodatkowego czasu gry) rzucił KS Księżak Łowicz, ustanawiając przy tym nowy rekord sezonu. Przedtem 116 "oczek" zanotował Rawlplug Sokół Łańcut, a 112 Pogoń Prudnik. Przez pierwsze miesiące obecnego sezonu najwięcej punktów zdobywa właśnie zespół z Podkarpacia - 91,4. Najmniej, bo 70,8 - Elektrobud-Investment ZB Pruszków.
Najlepszy przebieg ma natomiast Krzysztof Jakóbczyk, koszykarz Górnika Trans.eu Wałbrzych. Rzucający uzbierał już łącznie 297 punktów, co daje średnią 19,8 na mecz. Najlepszą skuteczność w rzutach wolnych ma reprezentujący Deckę Pelplin Marcin Dutkiewicz - 95,3. Najbardziej skutecznym graczem w rzutach za 3 jest Jakub Musiał z TBS Śląska II Wrocław - jego skuteczność wynosi 48,4 przy 31 oddanych rzutach w siedmiu spotkaniach. Należy jednak dodać, że Michał Jankowski z Rawlplug Sokoła Łańcut przy 100 oddanych rzutach z dystansu, ma skuteczność na poziomie 48,0. Najlepszą efektywność ma z kolei jego kolega z zespołu, Filip Małgorzaciak - jego wskaźnik EVAL wynosi średnio 19,6.
123 zbiórki (średnio 9,4) ma na swoim koncie Mateusz Szwed z Elektrobud-Investment ZB Pruszków, a najlepiej asystującym graczem jest Filip Stryjewski z GKS-u Tychy - 108 asyst (średnio 7,2). 21-letni zawodnik w jednym spotkaniu rozdał ich 15. Natomiast najczęściej - bo już 36 razy - "blokuje" Piotr Niedźwiedzki - to więcej niż 7 zespołów w całej lidze.
Do trzech razy sztuka? W pierwszej rundzie doszło właśnie do trzech zmian na ławce trenerskiej. Pierwszym zespołem, który zdecydował się na zmianę szkoleniowca była Energa Kotwica Kołobrzeg, drugim Dziki Warszawa, a trzecim TBS WKS Śląsk II Wrocław. Kolejno, Nikołaja Tanasiejczuka, Piotra Bakuna i Jerzego Chudeusza zastąpili Rafał Frank, Paweł Turkiewicz oraz Dusan Stojkov.
Rachunek trenerów Głos ma... , trener
- Indywidualnie ciężko oceniać drużynę i zawodnika, natomiast na pewno zaskoczył mnie poziom ligi - wszystkie mecze są bardzo wyrównane, każdy jest za "4 punkty". W każdym zespole jest kilku zawodników, którzy gwarantują jakość. Trzeba być bardzo skoncentrowanym w każdym spotkaniu. Poziom ligi jest zdecydowanie na plus. To był ciężki sezon, każdy miał problemy od początku, przede wszystkim zdrowotne. Nie było do końca wiadomo, czy to wszystko ruszy, czy po chwili się nie zatrzyma, dlatego każdy klub, trener, gracz, miał w tym pierwszym półroczu trochę niepokoju.
Rozczarowanie? Raczej nie. Bardzo się cieszę, że mogliśmy grać, że niemal wszystkie mecze, nawet jeśli w innym terminie, to się odbyły. Pierwsza runda zakończona praktycznie w 100 proc. Mimo że kibiców nie ma, cieszę się, że liga była bardzo ciekawa i udało się ją rozegrać, ciesząc się, że mogliśmy po prostu wykonywać swój zawód.
Jestem trenerem, jestem odpowiedzialny za formę Górnika Trans.eu, jak prezentuje się mój zespół, a od oceniania innych nie jestem. Tak jak powiedziałem, każdy się z czymś borykał i to trzeba brać pod uwagę wystawiając komuś ocenę.
Rachunek Górnika? Jestem bardzo zadowolony, mamy bilans 13-2, więc szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że będziemy tak wysoko w tabeli. Bardzo duży szacunek dla mojego zespołu, dla moich zawodników, za charakter, za determinację. Jestem podbudowany tą pierwszą rundą. Mówiłem zawodnikom w szatni, że jestem trochę zawiedziony, że ta pierwsza runda już się skończyła, bo złapaliśmy już swój rytm grania, wygrywając 9 spotkań z rzędu - ale to pokazało, że zmierzamy w dobrym kierunku.
Głos ma.... Tomasz Niedbalski, trener WKK Wrocław
- Największe zaskoczenie rundy? Drużyna GKS Tychy oraz gra Filipa Stryjewskiego. Największe rozczarowanie? Trwająca pandemia. Kto zasługuje na wyróżnienie? TS Wisła Chemart Kraków, Decka Pelplin oraz TBS Śląsk II Wrocław.
Rachunek plusów i minusów? Zakończyliśmy pierwszą rundę z bilansem 12-3, z tego wygraliśmy 8 meczów na wyjeździe (na 9 rozegranych). Zajmujemy 3. miejsce i jesteśmy w ścisłej czołówce tej ligi. Mamy dobrą pozycję wyjściową w drugiej rundzie. Szkoda przegranego meczu z Wisłą, która zagrała wtedy dużo lepiej od nas i wykorzystała naszą niemoc. Mimo początkowych problemów z kontuzjami (u Niedźwiedzkiego stopa - 3 tygodnie, a także złamany palec u ręki Kiwilszy) oraz kwarantanny poszczególnych zawodników - trzeba uszanować nasz dorobek w pierwszej rundzie. Wiem, że mamy jeszcze spory potencjał, który chcemy wydobyć w drugiej rundzie. Kluczem będzie powrót do normalnej dyspozycji Piotrka Niedźwiedzkiego (który powoli wraca do siebie - patrz mecz vs Krosno).
Rachunek trenerów
Głos ma... Tomasz Jagiełka, trener GKS-u Tychy
- Ciężko chwalić swoich, nigdy tak nie robiłem, więc niech może lepiej inni oceniają nas. Jeśli chodzi o pozytywne zaskoczenie, na plus jest na pewno Elektrobud-Investment ZB Pruszków, który swoją walecznością na pewno jeszcze nie jeden mecz wyszarpie. W połowie rundy trudno jest wyróżnić gracza, a nie chciałbym typować swoich. Mimo wszystko, Krzysztof Jakóbczyk swoim doświadczeniem pokazuje, że wałbrzyski zespół ciągnie w górę. Na pochwałę zasługuje projekt, jakim jest WKK Wrocław i bardzo mi się podoba, jak trener Tomasz Niedbalski konsekwentnie wraz z całym swoim zarządem buduje to od kilku lat, dokładając elementy do tej układanki. To zespół, który będzie jednym z głównych faworytów w tym sezonie. Bardzo pozytywne jest to, że gramy, że ten sezon trwa i możemy rozgrywać mecze. Tym powinniśmy się wszyscy cieszyć, bo najważniejsze, że rozgrywki nie zostały przerwane.
Co do nas, nigdy nie powiem, że coś jest ponad stan. Ci co mnie znają wiedzą, że jestem ambitnym trenerem - zresztą powiedziałem swoim graczom, że ambitnie podchodzimy do tego sezonu. Zawsze jest coś do poprawy i dlatego nie powiem, że coś jest ponad stan. Natomiast, na pewno jestem pozytywnie zaskoczony i zadowolony z przebiegu sezonu, aczkolwiek nigdy nie jest tak dobrze, by nie mogło być lepiej. Wynik jest dobry. Pokazaliśmy w meczach wyjazdowych, że potrafimy wygrać nie będąc faworytem. Oczywiście, zaliczyliśmy wpadki i grając słabo, mogliśmy wygrać kilka spotkań, ale potrafiliśmy się później zrehabilitować. Brakuje nam trochę dyscypliny w grze i nad tym musimy pracować, wyeliminować przestoje i tę sinusoidalną grę. Podoba mi się, że gramy szybko, nowocześnie, stajemy się w lidze niewygodnym przeciwnikiem.
Głos ma... Rafał Knap, trener Weegree AZS Politechnika Opolska
- Ponad stan jest pozycja Tychów, to zaskoczenie in plus. Na minus, zdecydowanie Kłodzko. Jeżeli mowa o Weegree AZS Politechnice Opolskiej, przed sezonem, gdyby ktoś mi dawał bilans 7-8, to brałbym to w ciemno. Były mecze, które nam uciekły, natomiast sądzę, że jak na młody skład wspierany graczami doświadczonymi, mamy niezły wynik. Chce się więcej, ale jestem zadowolony z tego co jest teraz. Chociaż teraz 10 zwycięstw może nie wystarczyć, aby się utrzymać. Pandemia nas dotknęła, ale sobie z tym poradziliśmy. U nas na minus jest skuteczność w rzutach za 3, z tego nie jestem zadowolony. Tracimy dużo punktów, ale gramy szybko. Musimy nad tym popracować.
Rachunek trenerów
Głos ma... Mantas Cesnauskis, trener Grupa Sierleccy Czarni Słupsk
- Największym zaskoczeniem rundy był dla mnie mecz Kotwica Kołobrzeg - Opole, gdzie odbyły się dwie dogrywki. Obydwie drużyny pokazały piękną walkę i zobaczyliśmy dużo zwrotów sytuacji. Drużyna, która mnie zaskoczyła na plus to Elektrobud-Investment ZB Pruszków - wielkie brawa dla trenera Andrzeja Kierlewicza.
Jeśli chodzi o zawodników, to nie chciałbym wychwalać swoich, żeby nie poczuli się zbyt dobrzy, ale bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Roman Janik z Pruszkowa. Miał statystycznie naprawdę dobrą pierwszą część sezonu, przy czym należy wyróżnić jego obronę i ważne rzuty w końcówkach meczu.
Ze wskazaniem największego rozczarowania na razie bym się wstrzymał, bo były sytuacje, gdzie wiele drużyn przez koronawirusa nie mogły trenować, a w następstwie przegrywały mecze, których nie powinni przegrać. Natomiast, minusy mojego zespołu to dwa przegrane mecze. Mamy dużo do poprawy, ale zespół jest na właściwych torach. Jesteśmy tam, gdzie przed sezonem zakładałem, że mamy być. Najbardziej cieszy mnie to, że jesteśmy jak do tej pory, najlepiej broniącym zespołem w lidze.
Głos ma... Michał Spychała, trener KS Księżak Łowicz
- Wyróżnienia? GKS Tychy, Michał Chrabota, Filip Stryjewski i Adam Brenk. Po kim spodziewałem się więcej? Po Energa Kotwicy Kołobrzeg. Rachunek plusów i minusów? Cieszę się, że rozgrywki trwają i udało się rozegrać całą pierwszą rundę. Minusem jest z pewnością brak kibiców. Taka gra to nie to samo, co przy pełnych halach. Nasz bilans jest satysfakcjonujący ale po bardzo udanym początku mogliśmy się pokusić o więcej i to jest z pewnością minus. Plusem jest wyjście z poważnego dołka, jaki mieliśmy. A to pozwoli spokojnie szykować się do drugiej rundy.
Głos ma... Bartosz Sarzało, trener Decka Pelplin
- Największe zaskoczenie rundy - równy poziom rozgrywek, w szczególności zespołów z miejsc 4-15. Drużyna - GKS Tychy, zawodnik - Krzysztof Jakóbczyk, grający obecnie na poziomie wyrastającym ponad naszą ligę. Największe rozczarowanie rundy? Wpływ pandemii na wyniki pierwszej rundy rozgrywek, a także drużyna - Zetkama Doral Nysa Kłodzko.
Plusy i minusy Decki? Jeśli mowa o naszej drużynie, największym minusem podczas dotychczas rozegranej części sezonu były kontuzje. Gdy gra naszej drużyny zaczęła wyglądać naprawdę solidnie, przytrafiły się urazy - poważny Marcina Chudego i mniej poważny Wojtka Dzierżaka - zawodników, którzy byli w wysokiej formie i stanowili o sile naszej drużyny. Jeśli chodzi o plusy - zaangażowanie moich zawodników i wola walki w najważniejszych momentach meczów. Choć nie zwyciężyliśmy we wszystkich spotkaniach, w których mieliśmy szanse na zwycięstwo, prowadzę zespół, który ma "krew w oczach" w najważniejszych momentach spotkań, co pozwala optymistycznie spojrzeć w przyszłość. Jako trener drużyny ze skromniutkim budżetem, o której przed sezonem ogrom ekspertów wypowiadał się, że odstaje poziomem od pierwszej ligi, uważam, że 6 zwycięstw, a przede wszystkim styl, jaki prezentowaliśmy w pierwszej rundzie to nasz spory sukces. Myślę jednak, że dla naszej drużyny to, co osiągnęliśmy do tej pory nie jest zaskoczeniem.
Rachunek trenerów
Głos ma... Marcin Radomski, trener Miasto Szkła Krosno
- Mój rachunek? Jest jeden wielki minus, czyli koronawirus. Większość drużyn miała z nim do czynienia, ale z całej ligi, to my odczuliśmy go najbardziej. Najpierw dwa tygodnie tylko trenowaliśmy, bo drużyny z którymi mieliśmy grać przebywały w izolacji, a później my zostaliśmy objęci kwarantanną, na której część zawodników spędziła ponad 3 tygodnie, by po dwóch treningach zagrać mecz z Opolem. Ale to jeszcze nie było najtrudniejsze. Najgorsze było grać 12 spotkań w 5 tygodni i 4 dni. Szukałem informacji jak funkcjonują drużyny, które grają w pucharach i regularnie grają co dwa, trzy dni i wniosek był tylko jeden - mało treningu i ciągła walka o regenerację.
My najpierw przez prawie 18 dni jako drużyna nie trenowaliśmy, a później przez następne 5 tygodni graliśmy. Jak trenować, jeżeli przykładowo nasz tydzień wyglądał tak jak nasz ostatni, czyli w niedzielę mecz z Krakowem, w poniedziałek trening regeneracyjny, wtorek rano trening, który polegał na odświeżeniu i przypomnieniu?Czasami coś udało się dołożyć, chociaż jeżeli tak robiłem, to nie było czasu na rzeczy, które trzeba cały czas utrwalać. Po treningu do autobusu, środa mecz w Prudniku, powrót o 3 w nocy, czwartek regeneracja, piątek trening, na którym można było coś przypomnieć, w sobotę trochę rzutów i też jakieś drobne szlify i niedziela mecz. A to był ciąg meczów z tych lepszych, bo dwa z trzech meczów graliśmy u siebie. Nie było miejsca na motorykę i nowe rzeczy, na doskonalenie i utrwalanie poznanych elementów, a każdy kto pracował w koszykówce wie, że rzeczy nie utrwalane są zapominane, bo koszykówka wymaga powtarzalności i szybkiego reagowania, a to można osiągnąć tylko trenując. Przygotowanie na kolejnych przeciwników także zostało utrudnione. Dużo mniej czasu było na przygotowanie materiału, dużo mniej czasu na przyswojenie tej wiedzy. Praktycznie nie pracowaliśmy w tym ostatnim okresie na boisku biorąc pod uwagę grę przeciwnika, a normalnie był to bardzo ważny element mojego mikrocyklu w procesie treningowym.
Zrezygnowałem z pracy nad motoryką graczy, gdzie w pierwszej rundzie po okresie przygotowawczym zawsze jeszcze jeden cykl miał miejsce. Zawsze planowałem obciążenia tak, żeby superkompensacja (czyli nadbudowa możliwości mięśniowych, tak zwana magiczna "forma") miała prawo wystąpić. W układzie, w którym graliśmy, praktycznie to było niemożliwe. Zaniedbana została praca na siłowni, na której uciekł nam cały blok, który miał być nastawiony na kształtowanie siły i być fundamentem pod blok mocy, który normalnie byśmy rozpoczynali już w nowym roku. Zrezygnowałem z tych wszystkich rzeczy, bo trenując cały tydzień, jest czas żeby gracza zmęczyć i jest czas, żeby dać graczowi wypocząć, bo kluczowy w tym wszystkim jest mecz. Z takimi obciążeniami, grając co dwa/trzy dni, zawodnicy nie mieliby prawa być efektywni i pokazać swoich możliwości w walce sportowej. Nie mieliśmy czasu na analizę spotkań, które odbyliśmy, taką z wideo i jednym treningiem poświęconym na poprawę tych elementów, które nie funkcjonowały prawidłowo. Jakbym nie zrezygnował z tych rzeczy, nie byłbym teraz już trenerem Miasta Szkła Krosno bo pewnie zwycięstw by było tak mało, że prezes nie miałby wyboru. A normalnie, to właśnie ta praca dawała efekty, jak nie od początku, to w drugiej rundzie, właśnie ze względu na tę pracę gracze się rozwijali.
Mamy w swoich szeregach graczy, których trzeba podtrzymywać, bo umiejętności mają na tyle i są wystarczająco duże, że odpowiednią taktyką, dzięki której dostaną piłkę tam gdzie są najefektywniejsi, będą skuteczni. Ale mamy też sporą grupę graczy, którzy muszą pracować ciężko żeby się rozwijać, bo bez tego rozwoju jako drużyna nie będziemy w stanie nawiązać walki z czołowymi ekipami. Niestety, w ostatnim czasie ten wariacki terminarz spowodował, że brak treningów nie pozwala pójść do góry młodym, a bardziej doświadczonym nie pozwala pokazać swojej pełni bo na dyscyplinę taktyczną trzeba mocno pracować - wystarczy, że jeden zawodnik czasami nie wybiegnie w tempo i całą przewagę niweluje lub powoduje, że piłka nie dotrze tam gdzie powinna. Granie tak dużej liczby spotkań wykańcza zarówno fizycznie, ale i psychicznie. Jedno i drugie jest niezbędne do tego, aby walczyć o zwycięstwo, a czasami ciężej jest o to wypoczęcie psychiczne, bo poza boiskiem gracze nie biegają, ale problemy życiowe nie znikają i ich cały czas dotyczą. Świeża głowa zmęczone nogi jeszcze uniesie. Zmęczona głowa, nawet ze świeżymi nogami niewiele zrobi. Ja rozumiem, że ktoś powie, że to nasza praca, ale ta praca właśnie tak człowieka zużywa i czasami trudno sobie poradzić z tym wszystkim, bo na koniec nie jesteśmy maszynami, tylko ludźmi.
Co na plus? Bilans 8-8 uważam za duży plus w naszej obecnej sytuacji. Jesteśmy w gronie drużyn, które będą biły się o play-off, bo jak widać po tabeli, od 5 do 12 miejsca różnica jest dwupunktowa, a proszę pamiętać, że mamy zaległy mecz ze Śląskiem u siebie.
Doceniam pracę jaką wykonują zawodnicy, jak radzą sobie ze swoimi problemami, bo też ich wcale mało nie było. Doceniam, że mam graczy, którzy w kluczowych momentach potrafią wznieść się na wyżyny swoich umiejętności i dać drużynie to, czego potrzebuję. Nie zawsze jeszcze, to się kończy naszymi zwycięstwami, ale wierzę, że jeżeli dostaniemy czas do pracy to w play-off będzie to już wyglądać inaczej.
Na duży plus oceniam też pracę drużynowego fizjoterapeuty Bartka Gołojucha. To, że w takich okolicznościach nie mamy poważnych urazów to w głównej mierze jego zasługa. Nie gramy szerokim składem, nie trenujemy, a w końcówkach nie "zdychamy", a często przyciskaliśmy przeciwników. Okres przygotowawczy, praca Bartka, właściwe obciążenia, właściwe podejście graczy do żywienia i wypoczynku, pozwalają nam mieć nadzieje, że jeszcze sporo fajnych rzeczy może się wydarzyć w drugiej rundzie.
Rachunek trenerów
Głos ma... Andrzej Kierlewicz, trener Elektrobud-Investment ZB Pruszków
- Odczucia po pierwszej rundzie? Zaskoczyło mnie chyba najbardziej to, że w ogóle ją dograliśmy. Tak naprawdę, został jeden mecz przełożony na luty. Jestem zadowolony, że wszystkie mecze udało nam się rozegrać, bo w obecnej sytuacji to duży sukces, że liga i wszystkie zespoły - każdy po swoich tarapatach - powrócił do w miarę normalnego funkcjonowania. To jest największym plusem. Najważniejsze jest dla mnie to, że gramy.
Wyróżniłbym drużynę GKS Tychy, która od początku skandowana była na o wiele niższe pozycje - zapewne z o wiele mniejszym budżetem, natomiast zespół pozytywnie zaskoczył. Utrzymali strategię gry, charakter - rzucają dużo punktów, mają świetny atak. To przekłada się na to, że są wysoko w tabeli. To jest in plus.
Z koszykarzy raczej nikt mnie nie zaskoczył - to są zawodnicy, którzy od dawna przewijają się w pierwszej lidze, grają dobrze - raz lepiej, raz gorzej, natomiast są to znane nazwiska. To bardziej kwestia tego, że oni utrzymują dobry poziom, po bardzo długiej przerwie związanej spowodowanej koronawirusem. To sukces, że osoby, które do tej pory nadawały ton tej lidze, wciąż są w stanie to robić.
Każdy zespół od sierpnia do grudnia miał problemy. Chyba nie było zespołu, który nie miał przerwy, który by nie chorował. Pandemia i to, że nie do końca funkcjonujemy normalnie jest największym minusem. Nie odważę się oceniać klubów, bo mógłbym kogoś skrzywdzić.
Co do mojego zespołu, nie mam niedosytu, bo odkąd jestem w Pruszkowie, chyba jest to najlepszy wynik na koniec pierwszej rundy. Mamy 7 zwycięst, więc to chyba odzwierciedla naszą siłę i możliwości. W okresie przygotowawczym wyglądaliśmy bardzo dobrze, nawet obawialiśmy się, bo wyglądaliśmy nawet za dobrze, jak na tak długą przerwę i początek rozgrywek. Dopadły nas dwie pierwsze przegrane, następnie długo pauzowaliśmy, a później rozegraliśmy kilka spotkań w ciągu kilkunastu dni. To zdecydowanie negatywnie odbiło się na wynikach sportowych. Udało nam się wejść w cykl treningowy i z tego wyjść, wygrywając kilka ważnych spotkań z wyżej notowanymi zespołami. To cieszy i napawa optymizmem. Jeżeli będą wszyscy zdrowi i uda nam się treningowo w mikrocyklu wszystko poukładać, mogę być spokojny.