Rosyjska kulturystka zmarła 12 czerwca po tragicznym wypadku na plaży Bang Tao w Tajlandii. Jak informuje TASS, Julia Rodina wpłynęła w prąd wsteczny, co okazało się dla niej śmiertelne.
Tragedia miała miejsce 11 czerwca, a śmierć kobiety została stwierdzona przez lekarzy dzień później. Medycy dobę walczyli o jej życie. Mimo dramatycznych okoliczności, rodzina zmarłej nie zwróciła się o pomoc do rosyjskiego konsulatu w prowincji Phuket.
Ciało 40-latki zostanie przetransportowane do Moskwy w przyszłym tygodniu, a pochówek odbędzie się w Tule, zgodnie z decyzją jej męża, który był świadkiem zdarzenia.
Prądy, które porwały Rodinę, znane są jako rip tide. Powstają na płytkich plażach i mogą osiągać prędkość do 15 km/h. Zjawisko to ma miejsce na łagodnych brzegach bez klifów i kamieni.
Rosjanka była również trenerką personalną. Od 2023 roku aktywnie uczestniczyła w kulturystycznych zawodach.