Łzy wzruszenia i wycieńczenie Anny Kiełbasińskiej. "Brak mi słów"

Łzy leciały z oczu Annie Kiełbasińskiej, gdy dotarło do niej że pobiegnie w finale 400 metrów na MŚ w lekkoatletyce. - Poświęciłam wszystko, by to zrobić - powiedziała wzruszona reprezentantka Polski.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Anna Kiełbasińska po półfinale MŚ Materiały prasowe / TVP Sport / Na zdjęciu: Anna Kiełbasińska po półfinale MŚ
Ogromne emocje przeżyła po półfinale MŚ w lekkoatletyce Anna Kiełbasińska. Polka zajęła w swojej serii trzecie miejsce z czasem 50,65 s i musiała czekać, czy jej wynik da jej awans do wymarzonego finału w Eugene.

Na szczęście tak właśnie będzie. Gdy po ostatnim biegu półfinałowym dotarło do niej, że właśnie osiągnęła największy indywidualny sukces w karierze, sprinterka nie mogła powstrzymać łez. Kamery pokazały jej głośny okrzyk radości i ogromną radość, którą dzieliła ze swoją treningową partnerką, Holenderką Lieke Klaver.

Po chwili Kiełbasińska, po której oczach nadal płynęły łzy szczęścia, stanęła przed kamerą TVP Sport.

ZOBACZ WIDEO: Komentator oszalał, gdy to zobaczył. Ta reakcja to prawdziwe złoto

- Brak mi słów... - przyznała Polka, którą awans do finału kosztował ogromnie dużo wysiłku. Dziennikarz Michał Chmielewski ujawnił, że zawodniczka przez wiele minut leżała półprzytomna z wycieńczenia.

- Był to dla mnie strasznie ciężki bieg. Pogoda jest wykańczająca, zresztą nadal mam zdrętwiałą całą twarz i ciężko mi nawet teraz mówić. Ale śmieję się, że ja jestem jak kot, bo tak "umieram" na treningach średnio dwa razy w tygodniu - uśmiechała się.

- Ale jestem przeszczęśliwa, poświęciłam wszystko, żeby to zrobić. To mój 18 sezon w karierze i właśnie po to to wszystko było.

Finał biegu kobiet na 400 metrów odbędzie się w nocy z piątku na sobotę polskiego czasu, o godz. 4:15.

- Wyjdę na finał z satysfakcją i spokojem. Mam jeden dzień, żeby się wyciszyć i powalczyć. Bo sam awans nie oznacza, że to dla mnie koniec!

W półfinale odpadła niestety inna nasza reprezentantka, Natalia Kaczmarek, która w swoim biegu była piąta (WIĘCEJ TUTAJ).

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×