Choć tegoroczna forma Piotra Liska nie dawała wielkich nadziei na walkę o medal MŚ w Eugene, można było wierzyć w awans do finału. W eliminacjach brązowy medalista ostatnich mistrzostw w Dosze z 2019 roku nie przypominał jednak siebie.
Polak opuścił pierwszą wysokość 5,35 m, potem zaliczył w pierwszej próbie 5,50 m. To był jednak ostatni udany skok w eliminacjach. 5,65 m okazało się wysokością zbyt wysoką dla naszego tyczkarza.
Poprzeczkę na tej samej wysokości trzykrotnie strącił Robert Sobera, wcześniej zresztą zaliczył 5,50 m dopiero w trzeciej próbie.
ZOBACZ WIDEO: Ten filmik obejrzało już milion ludzi. A Ty?
Ten wynik nie dał niestety Polakom żadnych szans na awans do finału, co jest dużym rozczarowaniem dla kibiców.
- Brakuje mi startów. Ostatni raz skakałem w zawodach na mistrzostwach Polski, czuje się, jakbym dopiero rozpoczynał sezon. Bardzo szkoda tego występu - ocenił Sobera przed kamerą TVP Sport.
- To moje pierwsze mistrzostwa świata bez medalu. Jest mi bardzo przykro, mam w sobie dużo ambicji. Nie mogę się usprawiedliwiać, fizycznie jest niby wszystko w porządku. Ale muszę się odnaleźć. Cały czas poświęcam się treningom, nie rezygnuję - dodał Lisek.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty