Nie było niespodzianki w finale 400 m kobiet na MŚ w Eugene. Faworytką do złota była reprezentantka Bahamów Shaunae Miller-Uibo i nie zawiodła oczekiwań.
28-latka triumfowała z czasem 49,11 s, wyprzedzając Dominikankę Marileidy Paulino (49,60 s) i Sadę Williams z Barbadosu (49,75 s).
Trudno było oczekiwać wielkiego wyniku od Anny Kiełbasińskiej, dla której sam awans do finału MŚ w biegu indywidualnym to najlepszy wynik w karierze. Naszej sprinterce przypadł bardzo niewygodny, pierwszy tor. I choć pobiegła bardzo dobrze, uzyskując 50,81 s, starczyło to na ósme miejsce.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pozamiatał! Wolej Brazylijczyka robi furorę w sieci
- Jest to bieganie na poziomie, na jakim marzyłam całe życie. Na pierwszym torze pobiegłam poniżej 51 sekund co jest fajnym wynikiem. Na wirażach trochę mnie wynosiło i traciłam rytm. Ale nie ma co się usprawiedliwiać - oceniła po finale na antenie TVP Sport.
- I tak jestem dumna z siebie. Ustabilizowałam się na bardzo wysokim poziomie, w tym sezonie tylko raz nie złamałam 51 sekund. Jestem ósma na świecie i to dla mnie rewelacyjna wiadomość - podsumowała.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty