"Aniołki Matusińskiego" pobiegły w składzie: Justyna Święty-Ersetic, Iga Baumgart-Witan, Kinga Kacka i Małgorzata Hołub-Kowalik.
Do awansu z czasem zabrakło 0,23 sek, Polki uzyskały bardzo słaby czas jak na swoje standardy - 3:29,34 s.
Święty-Ersetic rozpoczęła bardzo dobrze i oddała pałeczkę na drugim miejscu, równie udanie pobiegła Baumgart-Witan i w połowie dystansu Polki były tylko za Jamajkami.
Niestety, Kinga Gacka została dogoniona przez Włoszki i Belgijki, które znalazły się tuż za plecami Małgorzaty Hołub-Kowalik.
ZOBACZ WIDEO: Ten filmik obejrzało już milion ludzi. A Ty?
Doświadczona sprinterka jeszcze na ostatniej prostej była na trzecim miejscu dającym awans, jednak na ostatnich 100 metrach została wyprzedzona przez dwie rywalki. A że czas okazał się niestety mało imponujący, Polki znalazły się poza finałem.
Po finiszu okazało się, że urazu w trakcie biegu doznała Hołub-Kowalik, której sprinterka z Kanady nadepnęła na stopę. But Polki był cały zakrwawiony i nasza drużyna postanowiła złożyć protest. Niestety, ten został odrzucony...
- Dzisiaj jest krew, pot i łzy. Nie tak to sobie wyobrażałyśmy. Jest nam bardzo przykro. Na mistrzostwach Europy mam nadzieję, że powalczymy o złoto - powiedziała w TVP Sport Hołub-Kowalik, której stopa była cała we krwi.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty