Katastrofa faworyta. Miało być złoto, nie ma medalu

Getty Images / Sam Barnes/Sportsfile / Na zdjęciu: Jakob Ingebrigtsen
Getty Images / Sam Barnes/Sportsfile / Na zdjęciu: Jakob Ingebrigtsen

Jakob Ingebrigtsen w biegu na 1500 metrów w ramach igrzysk olimpijskich 2024 był faworytem do końcowego triumfu. Tymczasem obrońca tytułu nie zdobył żadnego medalu, bo zmagania ukończył tuż za podium. Złoto zdobył Amerykanin Cole Hocker.

Jakob Ingebrigtsen miał spory niedosyt po finałach biegu na 1500 metrów mistrzostw świata w Eugene i Budapeszcie. Liczył na to, że podczas igrzysk olimpijskich 2024 zdoła się odegrać i zdobędzie złoty medal. W końcu obrońca tytułu z Tokio był faworytem do końcowego triumfu.

Norweg nie musiał się nawet wysilać, by znaleźć się w finale. W nim z kolei postanowił dyktować tempo, które było naprawdę mordercze. Jednak czołówka, która miała razem z nim walczyć o medale, nie odstawała, a nawet korzystała.

Ostatecznie okazało się, że Ingebrigtsen przygotował tylko rywali do walki o końcowy triumf. Sam nie wytrzymał narzuconego przez siebie tempa i nie dość, że pozbawił się złotego medalu, to jeszcze nie zdobył żadnego.

Wszystko zaczęło się od jego błędu, kiedy to odsunął się od krawężnika i otworzył drogę dla Amerykanina Cole'a Hockera. To właśnie on jako pierwszy przekroczył linię mety, ustanawiając przy okazji rekord olimpijski z uwagi na czas 3:27,65.

Tym sposobem reprezentant USA osiągnął życiowy wynik, do którego sporą cegiełkę dołożył Ingebrigtsen. Miał on też wpływ na to, że "życiówkami" popisali się srebrny medalista Brytyjczyk Josh Kerr (3:27,29) oraz brązowy Amerykanin Yared Nuguse (3:27,80). Norwegowi czas 3:28,24 dał czwartą lokatę.

Przeczytaj także:
Prezes PKOl chciał zabłysnąć, a może zaszkodzić polskim siatkarzom
Aleksander Kwaśniewski: Reakcja telewizji była przesadzona i niepotrzebna

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Bohater w meczu ze Słowenią? Padło jedno nazwisko

Źródło artykułu: WP SportoweFakty