Ostatnią konkurencją biegową czwartkowej porannej sesji lekkoatletycznej na igrzyskach olimpijskich w Paryżu były repasaże w biegu na 800 metrów mężczyzn. Szansę na wywalczenie przepustki do półfinałów chciał w nich wykorzystać Mateusz Borkowski. Nasz reprezentant pobiegł w ostatnim, czwartym biegu.
27-latek trafił do bardzo mocnej stawki, której początkowo się nie przestraszył. Trzymał się czołówki, co mogło dawać nadzieję, że powalczy o awans do półfinału. Z biegiem czasu faworyci zaczęli jednak odstawać, a Polak nie wytrzymywał mocnego tempa.
Borkowski starał się jeszcze powalczyć na ostatniej prostej, ale pozwoliło mu to dobiec do mety na 6. lokacie. By znaleźć się w finale, musiał jednak wygrać swój bieg albo liczyć na awans z czasem. Tak się nie stało, ale na pocieszenie nasz biegach wykręcił najlepszy rezultat w sezonie, czyli czas 1.45:27 s.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Wołosz ma plan na siebie po zakończeniu kariery. "Przewinęło mi się przez uszy"
O mocnym tempie biegu z udziałem Polaka najlepiej świadczy fakt, że awans do półfinału wywalczyło z niego trzech zawodników. Wygrał Amerykanin Brandon Miller, którego obecność w repasażach była zaskoczeniem.
27-latkowi nie udało się więc powtórzyć wyniku z igrzysk w Tokio, gdzie już w eliminacjach zapewnił sobie miejsce w półfinale. Warto w tym miejscu wspomnieć, że trzy lata temu w tej konkurencji wielki sukces odniósł Patryk Dobek. Polak, który wcześniej specjalizował się w biegu na 400 metrów przez płotki, wywalczył wówczas brąz.
Zobacz także:
Paryż 2024. Jamajczycy poza finałem sztafety, szczęście obrońców tytułu
Pewna wygrana Słowenki w półfinale